wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział XIV - "Niespodzianka"

Obudził mnie ból głowy, którego nawet nie potrafiłam opisać słowami. Otworzyłam oczy i zobaczyłam śpiącego Kubiaka. Mrugnęłam, mając nadzieję, że to zwidy, ale on wciąż tam był! Usiadłam gwałtownie na łóżku, co było dużym błędem. Zawróciło mi się w głowie, a przed oczami zobaczyłam mroczki. Ukryłam twarz w dłoniach, próbując uspokoić organizm. W końcu zerknęłam w bok, gdzie na dołączonym łóżku leżał Misiek. Odetchnęłam z ulgą, gdy koło niego zobaczyłam zwiniętą w kłębek Monikę. Po prawej spał Zbyszek i cicho pochrapywał. Chciałam się ruszyć, ale dopiero teraz poczułam, że nie mogę. Na naszych nogach spał Justin. Próbowałam się skoncentrować, ale ból rozsadzał mi czaszkę, a mózg myślał wyłącznie o wodzie. Butelka leżała na szafce nocnej Zbyszka. Wyciągnęłam rękę, ale nie mogłam jej dosięgnąć.
- Nie jesteśmy sami.. - usłyszałam cichy śmiech Zbyszka, gdy praktycznie leżałam na nim w poprzek.
- Daj mi butelkę. - powiedziałam tonem obrażonego dziecka. Bez problemu mi ją podał, a ja wypiłam duszkiem prawie połowę jej zawartości.
- Zostaw mi trochę. - wstał szybko i lekko się zachwiał, ale wyrwał mi ją z ręki, czym spowodował to, że się oblałam. - Ale z ciebie niezdara. - mruknął, kręcąc głową. Podniosłam do góry butelkę, gdy pił i część wody wylądowało na jego klatce piersiowej.
- Ups.. - zmrużyłam oczy, patrząc na niego ze złośliwym uśmiechem.
- Moja głowa.. - usłyszałam cichy jęk Moniki, która podniosła się trzymając rękę na czole.
- Umieram.. - mruknął Kubiak w poduszkę.
- Chyba mi nie dobrze.. - Monika przeniosła rękę na usta i cała blada pobiegła do łazienki.
- Kochanie nic Ci nie jest? - krzyknął Misiek, budząc tym samym Justina, który wstał rozglądając się zdezorientowany.
- Nie, nie wchodź.. - słychać było jej słaby głos.
- Ok.. - odpowiedział, za co został spiorunowany przez naszą trójkę. Westchnął i niezgrabnie zszedł z łóżka, zamykając za sobą drzwi do łazienki.
- Łeb mi rozsadza.. - mruknął Zibi.
- Przecież byłeś trzeźwy.. - zmarszczyłam brwi.
- Dopóki nie zasnęłaś. Gdy wróciłem Kubiak z Justinem nieźle mnie urządzili. - westchnął.
- Ciekawe jak tam Igła. Dotarł do pokoju? - spytałam Zibiego, ale ten tylko wzruszył ramionami. Przeniosłam wzrok na Justina, ale on patrzył na mnie nieprzytomnie.
- Mówiłaś coś? - szepnął zaspanym głosem. Wywróciłam oczami i wyszłam z łóżka. Skrzywiłam się, patrząc na swoje odbicie. Przeczesałam palcami włosy i wytarłam rozmazany tusz spod oczu.
- Czuję się okropnie.. - westchnęłam osuwając się po ścianie i siadając na podłodze.
- Nie ty jedna. - Justin też wstał i się przeciągnął. - Umieram z głodu..
- Jejku nie mów mi o jedzeniu bo dołączę do Moniki.. - przełknęłam głośno ślinę.
- Kiedy lecicie do Francji? - zwrócił się do Zbyszka.
- Jutro. Lecisz z nami? - popatrzył na mnie, dopijając resztki wody.
- Nie wiem, nie rozmawiałam jeszcze o tym z trenerem. - wzruszyłam ramionami. Wstałam i zaczęłam szukać telefonu.
- Znów zgubiłaś telefon? Który to, piąty? - spytał Justin, kręcąc głową.
- Niee.. - odpowiedziałam, nadal się rozglądając. - Jest w torebce.
- A gdzie masz torebkę?
- Musiała zostać na dole.. - stwierdziłam. - Ja idę po torebkę, a ty się zbieraj. - podeszłam szybko do Zbyszka i cmoknęłam go w zarośnięty policzek. - Na maszynkę cię nie stać? - wywróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi. - Czekam na dole. - rzuciłam przez ramie i wyszłam z pokoju. Na stołówce świeciło pustkami, a sala wyglądała dokładnie tak jak zapamiętałam. Widocznie jeszcze nikt tutaj nie sprzątał. Torebka leżała na krzesełku. Całe szczęście, bo Justin miałby ze mnie ubaw przez następny tydzień, gdybym ponownie zgubiła telefon. Zamówiłam taksówkę i wyszłam przed hotel. Potrzebowałam świeżego powietrza jak chyba nigdy dotąd. Po chwili dołączył do mnie Justin i razem taksówką wróciliśmy do domu. Marzyłam o prysznicu, więc gdy weszłam od razu skierowałam się w stronę swojej łazienki. Przechodząc obok salonu usłyszałam męski głos i zamarłam. Niepewnie weszłam i stanęłam w progu.
- Co ty tu robisz? - spytałam, patrząc na tatę, który siedział na kanapie obok Laury.
- Ja też się cieszę, że cię widzę.. - powiedział, wstając. - Przyjechałem bo muszę z tobą porozmawiać. - oznajmił podchodząc do mnie.
- O czym?
- Piłaś? - popatrzył na mnie z wyższością i mimowolnie zmarszczył nos. No tak, musiałam śmierdzieć alkoholem.
- Daj mi chwilę, odświeżę się i zaraz wracam. - westchnęłam ruszając w kierunku łazienki. Po co przyjechał? I dlaczego właśnie dzisiaj? Oczywiście musiał przyjechać wtedy kiedy wróciłam do domu na kacu i ze smrodem alkoholu. Wzięłam szybko kąpiel i  przebrałam się. Gdy wróciłam do salonu, siedział w dokładnie takiej samej pozycji. Usiadłam na przeciwko niego, a Laura zostawiła nas samych.
- O czym chciałeś ze mną rozmawiać?
- Może powiesz mi co u ciebie słychać? Dawno sie nie widzieliśmy.
- Piszę prace magisterską na temat urazów wśród zawodników w grach zespołowych. Niedawno dostałam propozycję pracy z kadrą narodową. - powiedziałam, patrząc na niego.
- Mam rozumieć, że nie zmieniłaś zdania co do kierunku.. - skrzywił się. No tak, nie studiowałam prawa to tak jakbym wcale nie studiowała.
- Nie. Przykro mi, ale mogliście postarać się o drugie dziecko. Może ono byłoby urodzonym prawnikiem..
- Dobrze, nieważne. Przejdźmy może do sedna.. Przyjechałem tu, żeby powiedzieć ci, że ja i mama się rozwodzimy..
- Dlaczego? - spytałam. Wiedziałam, że między nimi nie ma ani trochę namiętności, ale tego się nie spodziewałam. Zaczęłam się zastanawiać co powinnam teraz czuć. Rozpacz? Żal? Smutek? Nie czułam nic. Po prostu przyjęłam do wiadomości to, że nie będą już ze sobą mieszkać. To by było na tyle.
- Doszliśmy razem do tego wniosku, że nasze dalsze pożycie małżeńskie nie ma sensu. Poza tym.. - ściszył głos i uciekł spojrzeniem w kierunku okna - Twoja mama znalazła sobie kogoś innego. - dodał, nie patrząc mi w oczy. Patrzyłam na niego zaskoczona. Zastanawiałam się gdzie ona mogła poznać mężczyznę.. W drodze do pracy, czy do domu? Zrobiło mi się nagle żal taty.
- To dlatego jej tu nie ma? Bała się mojej reakcji? - spytałam.
- Nie, po prostu nie mogła wyrwać się z pracy.. - odpowiedział. No tak, głupia ja myśląca, że się mną przejęła. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Miałam skłamać, że mi przykro, że nie spodziewałam się tego? Było mi to szczerze obojętne, czy oni ze sobą śpią, czy nie.
- No cóż.. - zaczęłam, żeby cokolwiek powiedzieć. - Jeśli chcesz to możesz się u mnie zatrzymać na kilka dni.. Może sobie to wszystko przemyślisz. Dacie sobie z mamą czas na przemyślenia i zobaczycie co dalej..
- Nie chciałbym ci się narzucać i przeszkadzać..
- Jutro lecę do Francji i wrócę dopiero w następnym tygodniu, więc nie ma najmniejszego problemu.
- W takim razie chętnie skorzystam z zaproszenia. - uśmiechnął się lekko.
- Chodź, pokaże ci pokój.. - wstałam, a on ruszył za mną. Pokazałam mu pokój i wróciłam do siebie. Zadzwoniłam do trenera i jak się okazało bilet miałam od początku kupiony. Gdy tylko odłożyłam telefon do pokoju wszedł Justin z kartkami.
- Właśnie wpadłem na twojego tatę.. - powiedział, marszcząc brwi. - Co on tu robi?
- Rozwodzi się z mamą. Zaproponowałam, żeby został tu i przemyślał sobie wszystko..
- Rozumiem.. - usiadł na łóżku. - Patrz, napisałem część piosenki.. - podał mi kartki..

***

Zaparkowałem pod domem Julki i ruszyłem w kierunku drzwi. Otworzył mi starszy mężczyzna, którego przedtem nie widziałem.
- Dzień dobry, zastałem Julkę? - spytałem niepewnie.
- Proszę wejść.. - przepuścił mnie w drzwiach, a ja wszedłem na korytarz. - Jestem ojcem Julki, miło mi pana poznać. - wyciągnął rękę.
- O, Zbyszek jej.. przyjaciel.. - uścisnąłem jego dłoń. Musiała być podobna do mamy, bo z nim nie wiele miała wspólnego, jeśli chodzi o wygląd. - Julka, Zbyszek przyszedł. - krzyknął. Po chwili zbiegła ze schodów.
- Cześć. - przywitała się z wielkim uśmiechem na twarzy. - Poznałeś już mojego tatę?
- Tak, tak.. - skinąłem głową.
- Odwieziemy jeszcze Justina na lotnisko, dobra? Wezmę torebkę, zawołam go i możemy jechać. - powiedziała i wbiegła znów po schodach.
- Zawsze się zastanawiałem jak to jest, że robi wszystko dwa razy szybciej, niż inni, a i tak zawsze się spóźnia. - pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
- Może to dlatego, że ma dwa razy więcej rzeczy do zrobienia, niż inni.
- Od dziecka taka była.. - zamyślił się. - Na miejscu nie usiedziała nawet 5 minut.
- Jestem. - stanęła obok, patrząc na nas. - Chodź poczekamy w samochodzie.. Nie może się wyrobić.. - pokręciła głową. - Nie wiem jak tak można..

- Mogę cię już pocałować? - spytałem, gdy siedzieliśmy razem w aucie. To całe ukrywanie było naprawdę uciążliwe.
- Nawet musisz.. - uśmiechnęła się. Musnąłem delikatnie jej usta.
- Nie przy ludziach. - usłyszałem głos Justina, który już siedział na tylnym siedzeniu. Westchnąłem odsuwając się od niej. To by było na tyle jeśli chodzi o pocałunek.
- Justin jeśli kiedyś najdzie cie niespodziewana ochota, żeby mnie odwiedzić.. Nie rób tego. - powiedziała zbulwersowana.
- Mam rozumieć, że nie nagramy tej piosenki, która tak bardzo ci się podoba? - wyszczerzył się.
- Wyjątkowo wtedy możesz przylecieć. - mruknęła i zaczęła szukać czegoś w torebce.
- Nie spodziewałem się twojego taty.. - powiedziałem, chcąc zmienić temat.
- Uwierz, że gdy wróciłam do domu z tym smrodem..
- Ej! - przerwał jej oburzony Justin.
- Mówiłam o smrodzie alkoholu idioto.. - wywróciła oczami. - Też się go nie spodziewałam. Przyjechał mi powiedzieć o rozwodzie. Ma zostać na trochę.
- Twoi rodzice się rozwodzą? - spytałem zaskoczony. - Przykro mi..
- Niepotrzebnie. - powiedziała, wciąż grzebiąc w torebce. Wyglądała tak jakby w ogóle się tym nie przejęła. - Nie mogę znaleźć telefonu..
- Masz zadzwoń z mojego.. - chciałem wyciągnąć go z kieszeni, ale poczułem, że jest pusta. - Cholera, musiałem zostawić go u rodziców.. Będziemy musieli podjechać..
- Nie ma sprawy. - odparła i usiadła wygodnie, opierając się o siedzenie.


Odwieźliśmy Justina na lotnisko i podjechaliśmy pod dom moich rodziców. Po długich namowach, udało mi się przekonać Julkę, żeby weszła ze mną do środka. Rodziców i tak nie było, więc nie wiedziałem czemu tak się zapiera. Drzwi były otwarte, więc weszliśmy bez problemu i na progu wpadliśmy na moją siostrę.
- Co ty tutaj robisz? - spytałem zaskoczony. Nie odpowiedziała mi, tylko patrzyła na Julkę jakby zobaczyła ducha. 
- O.Mój.Boże - zrobiła oczy wielkości monet pięciozłotowych. - To ty..
- Julka - wyciągnęła do niej rękę z uśmiechem na twarzy. Kaśka wyglądała jakby nie mogła oddychać.
- O. Mój. Boże! - pisnęła. - Nie wierzę, że to ty! - krzyknęła podskakując. - Uwielbiam cię! A tak w ogóle to Kasia jestem. - w końcu uścisnęła jej dłoń.
- Tak, to moja starsza siostra - powiedziałem, kładąc nacisk na słowo starsza. - Przepuścisz mnie? Zostawiłem telefon.
- Podpiszesz mi się? Mama nigdy nie uwierzy, że byłaś u nas w domu! - spytała i nie czekając na odpowiedz wbiegła do salonu, szukając kartki.
- Przepraszam za nią.. - wywróciłem oczami.
- Nie ma sprawy - zaśmiała się i podpisała na kartce, którą przyniosła jej Kasia.
- Zrobisz nam zdjęcie? - spytała, podając mi aparat. Miałem ochotę zapaść się pod ziemie, ale zrobiłem to o co mnie prosiła. - Przyjaźnicie się?
- Jestem jego fizjoterapeutką. - odpowiedziała.
- Idziemy na kolację, więc musimy się pożegnać. - powiedziałem szybko, zanim zdążyła odpowiedzieć.
- Może zjecie tutaj? Zaraz coś przygotuje.. Jutro wyjeżdżasz, spędzimy trochę czasu razem.. - popatrzyła na mnie oczami kota ze Shreka. Spojrzałem na Julkę błagalnym wzrokiem.
- Świetny pomysł. - odparła z uśmiechem. - Pomogę ci.
Zanim się obejrzałem już ich nie było. Zjedliśmy kolację, przy której moja kochana siostra oczywiście musiała mnie ośmieszyć i dwie godziny później podjechaliśmy pod dom Julki.
- Masz bardzo fajną siostrę.. - powiedziała, a z jej twarzy nadal nie schodził uśmiech.
- Tak, domyślam się, że ją polubiłaś gdy ciągnęłyście ze mnie łacha. - pokręciłem głową. Oglądały prawie godzinę album rodzinny i śmiały się z prawie każdego zdjęcia, a moja siostra dodawała historię związaną z tymi najzabawniejszymi.
- Wybacz. - wyszczerzyła się. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, żebym zatrzymała to zdjęcie. - wyjęła z torebki fotografię, na której byłem przebrany za supermana.
- Oddaj mi to! - wyciągnąłem rękę, ale ona sprytnie je schowała za siebie. - Wejdę do domu i poproszę twojego tatę o parę ciekawych historii. - zagroziłem.
- Powodzenia.. Wychowała mnie praktycznie babcia.. - pokazała mi język i się zaśmiała.
- W takim razie oddawaj. - próbowałem wyrwać jej zdjęcie z ręki, ale moje starania poszły na marne. Zatrzymałem się, gdy prawie na niej leżałem, a nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. - Oddasz mi to? - spytałem cicho, przysuwając się jeszcze bliżej. Pokręciła tylko przecząco głową i uśmiechnęła się przebiegle. Zatopiłem spojrzenie w jej wielkich brązowych oczach. Przygryzła lekko dolną wargę, co na mnie podziałało jak płachta na byka. Wpiłem się mocno w jej usta, praktycznie miażdżąc je swoimi. Jej to widocznie nie przeszkadzało bo przyciągnęła mnie mocniej do siebie, wplatając palce w moje włosy. Nasz coraz bardziej namiętny pocałunek przerwał dźwięk mojego telefonu. Z trudem oderwaliśmy się od siebie i w ostatniej chwili odebrałem.
- Słucham.. - powiedziałem, nadal normując oddech.
- Zibi bądź mężczyzną i wracaj od mamusi. AA chce nas wszystkich widzieć za pół godziny w konferencyjnej, więc lepiej żebyś był. Chyba, że chcesz dać powód do śmiechu chłopakom, gdy się dowiedzą, że nie możesz się rozstać z kochającą mamą. - usłyszałem głos Kubiego.
- Zaraz będę. - odpowiedziałem i się rozłączyłem. - Muszę już jechać. - zwróciłem się do Julki, która już się zbierała.
- Do jutra. - cmoknęła mnie w policzek i złapała za klamkę. Nieusatysfakcjonowany przyciągnąłem ją ponownie do siebie i pocałowałem namiętnie. Westchnęła, gdy się odsuwała.
- Do zobaczenia. - odparłem z uśmiechem, patrząc jak powoli wychodzi z auta.

_______________
Kolejny rozdział już jest :) Postanowiłam, że rozdziały będą dodawane w każdy wtorek i piątek, około 14 :) Jak zwykle proszę o komentarze, bo to naprawdę ogromna motywacja :)


W razie pytań.. ask.

11 komentarzy:

  1. Ja poproszę o dodawanie rozdziałow 3 razy w tygodniu, bo dwa razy to za mała dawka;) dzięki za świetny rozdział, czekam na następne;)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak zgadzam sie z lupa_lupa :D , swietny rozdział jak wiekszośc ale nwm dlaczego moze jestem jakas niewyżyta ale jakas goraca noc Zbyszka i Julki by się przydla nie wytrzymam do piatku :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Justina :D

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda, że tak rzadko genialna Lily. :D no, ale cóż, na arcydzieła trzeba czekać :D :D bardzo mnie martwi fakt, że Justina już nie ma, ponieważ uwielbiam tego człowieka. :D uważam też, że Zbyszek powinien być bardziej wyrozumiały, wiedział na co się pisze :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przydalby sie opis nocy Zibiego i Julki ze szczególami xd
    Świetny rozdział, dodawaj częsciej ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadzam sie z anonimkiem powyżej ;DD
    tak wgl to szkoda że ten tel im przerwał -,- no ale czekam na jakąś erotyczną scenke ze szczegółami xdd

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda że rzadko ale jak to mówią lepszy rydz niż nic :D
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. swietny rozdział poprostu swietny, Justin the best, goraco sie robi, akcja w samochodzie:D ciekawie by się zrobiło jakby ktoś zrobił im zdjęcie co robili i tytuł tajemniczy brunet spotyka sie Julią lub coś w tym stylu. ja nie wytrzymam do piatku !!;( prosimy chociaz daj jutro rozdział i w sobote prosze prosze!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak zgadzam sie ja tez nie wytrzymam , nawet dobry pomysł z tym zdjęciem

      Usuń
  9. Świeeetnyyy rozdzialik!!! Czekam na kolejne i zapraszam do siebie:
    proszę o szczerą opinię :D

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń