wtorek, 23 lipca 2013

Rodział XI - "Paula"

- Naprawdę? - spytałam, próbując ukryć prawdziwe emocję.
- Tak.. Nie dziwię się, że jesteś zaskoczona.. Sam byłem zdziwiony, że wyrwał, aż taką laskę.. - pokręcił głową. - Sama rozumiesz, że nie chciałem im przeszkadzać.. - uniósł brwi znacząco. - To co.. Mogę go zastąpić i obejrzeć z tobą jakiś film? - uśmiechnął się.
- Pewnie.. Wybierz coś.. - skinęłam w kierunku stosu płyt, którą dzisiaj w przerwie na obiad wypożyczyłam. Nie miałam najmniejszej ochoty na oglądanie niczego. Ciągle miałam przed oczami obraz Zbyszka i tej blondynki w jednym pokoju.
- Nietykalni? - pokazał mi pudełko.
- Pewnie.. - wzruszyłam ramionami. Było mi to naprawdę obojętne co będziemy oglądać. Miałam ochotę wyjść i przerwać im tą schadzkę, ale oficjalnie byłam jedynie jego fizjoterapeutką, więc w jego prywatne sprawy nie miałam prawa się teoretycznie mieszać. Wolałabym, żeby ta Iza była jego byłą. Z nią przynajmniej mogłam się porównywać.. Kubiak rozłożył się wygodnie na moim łóżku i z niecierpliwością czekał, aż film się zacznie. Przeniosłam wzrok na ekran i próbowałam nie myśleć o tym co dzieje się za ścianą. Gdzieś w połowie filmu drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Bartman. Zmierzyłam go wzrokiem. Dość długo przyjmował tego gościa.
- Co oglądacie? - spytał, siadając na łóżku.
- Cicho.. - mruknął Kubiak, nie odwracając wzroku od telewizora. Zbyszek skinął głową w stronę wyjścia. Z miną pełną powagi wstałam i ruszyłam do wyjścia.
- Idziemy się przewietrzyć.. - powiedziałam do Miśka, który chyba tego nie słyszał i nadal patrzył z zainteresowaniem na ekran. Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy długim korytarzem w stronę wyjścia. W milczeniu usiedliśmy na schodach przed ośrodkiem.
- Mówił Ci Kubiak, kto mnie odwiedził?
- Mówił. - odpowiedziałam krótko, patrząc przed siebie.
- Paula to moja była i nic mnie z nią już nie łączy. Przyjechała porozmawiać.. Rozstaliśmy się w dość nieprzyjemnych warunkach i chciała to wszystko naprawić..
- I naprawiła?
- Pogodziliśmy się, ale to nic nie zmienia. Powiedziałem jej, że nie możemy do siebie wrócić..
- A ona chciała?
- Tak.. - odpowiedział, po chwili. - Chciała spróbować jeszcze raz. Ale posłuchaj..
- Zbyszek.. - wstałam, bo nie mogłam usiedzieć na miejscu. - Ja zrozumiem jeśli będziesz chciał do niej wrócić.. Ze mną nie możesz tworzyć normalnego związku, a będąc z nią, możecie chwalić się swoim szczęściem dookoła..
- Ale ja nie chce się chwalić szczęściem z nikim innym, tylko z tobą.. - wstał i objął mnie w pasie. - To, że ona dzisiaj tutaj przyszła niczego nie zmienia..  Nie sądziłem, że tak bardzo się tym przejmiesz.. - pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
- Jest zbyt ładna.. - powiedziałam, krzywiąc się.
- Jesteś milion razy ładniejsza.. - popatrzył mi prosto w oczy, a następnie musnął delikatnie moje usta.
- Ładnie, ładnie, ładnie.. - usłyszeliśmy i szybko od siebie odskoczyliśmy. W naszym kierunku szedł uśmiechnięty Justin. - Znalezienie Ciebie graniczy z cudem..
- Co ty tutaj robisz? - spytałam zdziwiona. Był chyba ostatnią osobą, której spodziewałam się tutaj zobaczyć.
- Przyleciałem, bo muszę ci coś powiedzieć.. - oznajmił cały czas się uśmiechając. - Byłem w Warszawie, ale Laura powiedziała, że jesteś w Spale, więc razem z Sarą przyjechaliśmy tu..
- Sara też tutaj jest?
- Tak.. To wy jesteście razem?
- Nie, to nie tak.. Ona ma Iana przecież.. - odpowiedział szybko Zbyszek.
- Wiem, że ich związek to ściema.. - przerwał mu. - Wydaje mi się, że nie powinniście obściskiwać się przed wejściem, jeśli chcecie utrzymać to w tajemnicy.. - nagle rozległ się telefon Justina. - Przepraszam na chwilę.. - odszedł od nas i zaczął z kimś rozmawiać.
- On wie? - uniósł brwi i popatrzył na mnie zdziwiony.
- On wie wszystko.. To taki amerykański Ignaczak.. - zaśmiałam się, a on mi zawtórował.
- Z czego się śmiejecie? - Justin podszedł do nas ponownie, chowając telefon do kieszeni.
- Z Ciebie.. - odpowiedziałam automatycznie. - Wchodzisz na górę?
- Nie, chciałem się tylko upewnić, że tu jesteś. Dzwoniła Sara, więc wracam do hotelu. Możemy spotkać się jutro?
- Jutro jest mecz.. - westchnęłam. - No chyba, że umówimy się na obiad...
- Idealnie.. - klasnął w dłonie. - Wiesz gdzie jest hotel Mościcki? - zmarszczył brwi z trudem wypowiadając polskie nazwisko.
- Tak.. Ale rano jedziemy do Warszawy na mecz, więc spotkajmy się już tam. W tej restauracji co zawsze o 14?
- To jesteśmy umówieni.. Lece, do zobaczenia.. - przytulił mnie, a ze Zbyszkiem uścisnął rękę i wsiadł do swojego samochodu.
- Chodź do środka bo zamarzniesz.. - otworzył mi drzwi. Dopiero teraz poczułam, że cała dygotałam. Na dworze było chłodno, a ja miałam na sobie t-shirt i spodenki. Wróciliśmy do pokoju, w którym Kubiak kończył oglądać film.
- Przegapiliście połowę filmu.. - pokręcił głową. - Gdzie wy byliście?
- Mówiliśmy ci, ze idziemy się przewietrzyć.. - zaśmiał się Zbyszek.
- Nie słyszałem.. - zmarszczył brwi. - Jutro mecz, trzeba się wyspać.. Idziesz? - zwrócił się do Zibego.
- Zaraz przyjdę.. - rzucił, zerkając na mnie. - Muszę spać u siebie.. - westchnął, gdy Kubiak wyszedł. Podszedł i mnie przytulił. - Chyba, że..
- Nie.. - przerwałam odsuwając go od siebie. - Nie pozwolę, żeby atakujący reprezentacji Polski zawalił mecz przeze mnie. Idź spać.
- Ale..
- Dobranoc. - powiedziałam stanowczo. Przyciągnął mnie mocno do siebie i wpił się w moje usta.
- Dobranoc - szepnął, gdy jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od mojej. Nie zatrzymuj go, niech idzie, jutro to nadrobicie.. powtarzałam sobie w myślach. Walcząc ze sobą, patrzyłam jak wychodzi. Westchnęłam, gdy drzwi się zamknęły. No trudno..


Obudził mnie dźwięk smsa. "Dzień dobry śpiochu. Przypominam o 14 obiad. :)", przeczytałam wiadomość od Justina. Pomyślałam o nim, wykorzystując najgorsze epitety jakie znam i wstałam z łóżka. Nie miałam siły na nic. To był jeden z tych dni, kiedy miałam ochotę wyłącznie na sen. Weszłam pod prysznic i od razu się rozbudziłam. Ubrałam się i ruszyłam w stronę stołówki. Siatkarze kończyli jeść i powoli zbierali się do wyjścia. Wzięłam z bufetu dwie kanapki oraz kawę i wyszłam przed ośrodek. Autobus stał już na parkingu. Weszłam do środka i zajęłam miejsce z przodu. Jadłam samotnie, czekając na resztę. Gdy wszyscy byli na swoich miejscach ruszyliśmy. Nie chciałam pchać się na tył, mimo nalegań Ignaczaka i Kurka. Nie chciałam ryzykować podejrzeniami na temat mnie i Zbyszka, który siedział przed Igłą. Dołączyłam do nich, dopiero wtedy, gdy byliśmy na miejscu.
- Dlaczego nie przyszłaś do nas? - spytał, lekko urażony Krzysiek.
- Wybaczcie, ale wciągnęłam się w czytanie.. - wskazałam na książkę, której nie zdążyłam jeszcze schować.
- Jak wystąpisz w Igłą szyte to ci wybaczę.. - uśmiechnął się.
- Ok.. - wywróciłam oczami. Co mi szkodzi? Rozstałam się z chłopakami dopiero przy szatniach. Razem z trenerem udaliśmy się na halę.


Po 13 wyszłam z hali i taksówką dojechałam do restauracji, w której miałam spotkać się z Justinem. Nie miałam najmniejszej ochoty na ponowną konfrontację z Sarą, ale dla Justina mogłam się poświęcić. Zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego każdy fajny facet znajduję sobie takie właśnie dziewczyny. Rozumiem, że uroda jest ważna, ale przecież nie najważniejsza. Co on w niej może widzieć oprócz tego, że ma idealne rysy? Westchnęłam i weszłam do środka. Rozejrzałam się i w końcu ich zauważyłam. Siedzieli przy jednym ze stolików i o czymś zawzięcie dyskutowali.
- Cześć.. - przywitałam się, podchodząc do nich.
- Jesteś.. Cudownie. - uścisnął mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. - Siadaj.. - odsunął mi krzesło jak na dżentelmena przystało, a następnie sam usiadł. - Zjesz coś?
- Nie, dziękuję.. Ja tylko na chwilę.. Muszę wracać bo mam dużo pracy. Co się dzieję?
- Nic się nie dzieję, ale oficjalnie chcielibyśmy zaprosić cię na nasz ślub.. - wyciągnął białą kopertę i mi ją podał. - Mamy nadzieję, że się pojawisz, prawda kochanie? - zwrócił się do Sary, która wydawała się być znudzoną.
- Yhm.. - mruknęła.
- Oczywiście, że będę.. Dziękuję.. - uśmiechnęłam się szczerze do Justina. - Nie spodziewałam się, że tak szybko to nastąpi.. - dodałam. Miałam nadzieję, że to w ogóle nie nastąpi, poprawiłam się w duchu.
- Gdy dwoje ludzi się kocha to nie ma na co czekać.. - powiedział, łapiąc swoją przyszłą żonę za rękę.
- A kiedy wracacie do USA? - spytałam, chcąc zmienić temat. Miałam ochotę powiedzieć, co myślę na temat ich miłości, ale ugryzłam się w język.
- Jutro - odpowiedział mi. - Dzisiaj zostajemy jeszcze w Warszawie.
- To może wybierzecie się dzisiaj na mecz ze mną?
- Ja jestem umówiona w SPA.. - odparła Sara z wyższością.
- A ja bym się chętnie wybrał.. - powiedział z uśmiechem. Patrzyłam na nich i dostrzegłam tą różnice. Byli kompletnie inni, a mimo wszystko chcieli wziąć ze sobą ślub. Zaczęłam zastanawiać się nad tym jak to w ogóle możliwe.
- To co o 17:30 pod halą? - spytałam radosnym głosem.
- Ok. - skinął głową.
- Dobra, ja wracam na halę.. Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie. - zwróciłam się w kierunku Sary, a ona posłała mi wymuszony uśmiech.


Pół godziny przed rozpoczęciem meczu, czekałam na Justina przed warszawskim Torwarem. Ludzie ubrani w barwy narodowe przepychali się w stronę wejścia. Rozglądałam się dookoła, ale nigdzie go nie widziałam. Telefonu nie odbierał, a dostrzeżenie go w tym tłumie graniczyło z cudem. Poprawiłam kapelusz i okulary przeciwsłoneczne i zaczęłam przepychać się do przodu. Po chwili zauważyłam go na parkingu, gdy wysiadał z samochodu.
- Nie masz zegarka? - westchnęłam, podchodząc do niego.
- I mówi to najbardziej niepunktualna dziewczyna jaką znam.. - uśmiechnął się pod nosem.
- Chodź.. - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę tylnego wejścia. Po chwili byliśmy już na hali i zajęliśmy miejsca na trybunach. Miałam możliwość siedzenia na boisku, ale odmówiłam. Mieli doświadczonego fizjoterapeutę, więc ja byłam tam zbędna.
- Ty i Zbyszek to coś poważnego? - spytał, patrząc na Bartmana, który rozgrzewał się na boisku.
- Wiesz.. - zaczęłam, ale zaraz zamilkłam. Nie potrafiłam chyba odpowiedzieć na to pytanie.- Jeśli pytasz o to, czy jestem w nim zakochana to nie. I on raczej też nie. Za krótko się znamy, a na dodatek musimy się ukrywać.
- Ale spaliście ze sobą?
- Nie będę ci się zwierzać z mojego intymnego życia.. - oburzyłam się.
- Czyli spaliście. - stwierdził, szczerząc się. Rozpoczęła się prezentacja zawodników. Odśpiewałam z resztą hali nasz hymn i mecz się zaczął. Pierwszy set był straszny. Brazylijczycy robili co chcieli i bez problemu wygrali. Różnicę było widać dopiero w trzecim secie, którego udało nam się wygrać. Mecz zakończył się tie-breaku, gdzie wygraliśmy 15:13. Cała sala krzyczała do zawodników "Dziękujemy". MVP spotkania został Winiar, moim zdaniem całkowicie zasłużenie. Na hali zrobił się straszny tłok. Nie wiem nawet kiedy, wokół nas zgromadziło się kilkadziesiąt osób, proszących o autograf.

***

Byłem wyczerpany po meczu. Pięć setów naprawdę daje człowiekowi w kość.
- Niezły mecz, nie? - spytał Kurek, który rozciągał się obok mnie. 
- Daj spokój stary.. - pokręciłem głową.
- Julie i Justin coś do siebie mają?
- Z tego co wiem to oni się przyjaźnią.. - odpowiedziałem, patrząc na niego uważnie. - A czemu Cię to interesuję?
- Nie, tak po prostu pytam.. - wzruszył ramionami, patrząc na tłum nastolatek, krzyczących jego nazwisko.
- Idź.. Fani wzywają.. - zaśmiałem się, patrząc jak niechętnie wstaję i rusza w kierunku rozradowanych dziewczyn. Większość zmyła się do szatni lub rozdawała autografy. Usłyszałem za sobą moje imię. Wstałem i ruszyłem w stronę grupy ludzi, którzy mnie wołali. W między czasie dostrzegłem Julie, która stała wraz z Justinem na schodkach między sektorami i rozdawała autografy. Podpisałem się na kilkudziesięciu kartkach i zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć i w końcu  mogłem odejść.
- Cześć.. - usłyszałem za sobą. Gdy się odwróciłem zobaczyłem Paulę.
- Co ty tutaj robisz? - spytałem. Już zapomniałem jak to jest, mieć ją obok i razem z nią cieszyć się z wygranej.
- Przyszłam ci pogratulować... Byłeś świetny.. - powiedziała z uśmiechem, przytulając mnie. W tym samym momencie Julie odwróciła się i popatrzyła na nas. Odsunąłem się szybko.
- Dziękuję.. - odpowiedziałem, drapiąc się po głowie.
- Cześć.. - nawet nie wiem kiedy Julka znalazła się przy mnie razem z Justinem, który stał za nią. - Julka, jego fizjoterapeutka. - przedstawiła się słodkim głosem.
- Paula jego dziewczyna.. była dziewczyna.. - poprawiła się szybko.
- Serio? - Julka zmarszczyła brwi, zdziwiona. - Nigdy mi o tobie nie mówił. Wiesz.. Jestem również takim psychologiem kadry i zwierzają mi się czasem..
- Jakoś nie było okazji.. - przerwałem jej szybko, zawstydzony.
- Jak to nie? Pamiętasz jak o tym rozmawialiśmy? Mówiłeś o jakiejś Kasi, Ali.. Nie przypominam sobie, żebyś mówił coś o Pauli.. Myślę, że tak charakterystyczne imię bym zapamiętała..
- Wiecie co.. Ja już muszę iść.. - machnęła ręką w naszym kierunku i ruszyła w stronę wyjścia.
- Miło było cię poznać! - krzyknęła za nią Julka. Rzuciła jej jedynie przelotny uśmiech i jeszcze bardziej przyśpieszyła.
- Co to było? 
- Ale co? - spytała, marszcząc brwi. - Wiesz co, chyba Igła mnie woła. - wskazała palcem w przestrzeń i ruszyła przed siebie, choć Igła stał po drugiej stronie boiska.
- Coś Ci powiem.. - Justin zbliżył się do mnie. - My w show biznesie, jeśli chcemy dojść daleko, musimy radzić sobie z konkurencją. Julie zaszła naprawdę wysoko, więc usuwanie konkurencji ma opanowane perfekcyjnie.. - wyjaśnił. - Tak tylko mówię, gdybyś nie zauważył.. - dodał, powstrzymując wybuch śmiechu.
- Zapamiętam.. - odpowiedziałem, kręcąc głową i ruszając w stronę szatni.


___________
Nie jestem w stanie Wam teraz napisać kiedy będzie następny rozdział. Do piątku postaram się wrzucić, ale nic nie obiecuję. :) Jak zwykle proszę o komentarze :)

Przypominam w razie pytań.. gg: 13266419 lub ask.

7 komentarzy:

  1. supcio, rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. no no ciekawie ciekawie się robi juz nie będę pisała ze super piszesz bo nie chce mi sie powtarzac, rozdzialy mogą byc troche dłuższe :D co będzie po meczu w pokoju Julki :D nie no brak słow super super

    OdpowiedzUsuń
  3. Justin świetny , Julka przywaliła tej Pauli, ciekawe z kim pojdzie na wesele ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej;)) wczoraj miałam maraton z Twoim opowiadaniem, przeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi sie podobają, aż mi się w nocy Zibi śnił;DDD bd czekać z niecierpliwością na kolejne;DD pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mega mega mega mega!! i wreszcie wiem co to Igłą szyte ;D hahahahahahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  6. A więc tak wiem że to nie w moim stylu ale jest późno i chce mi sie spać więc skomentuje twoj blog i rozdział jednym słowem G-E-N-I-A-L-N-E :)
    AMANDA EM

    OdpowiedzUsuń
  7. spoko rozdział :)

    OdpowiedzUsuń