piątek, 5 lipca 2013

Rozdział III - "Blondyna i Pan Seksowny"


- Co robisz po meczu? – spytał Igła, gdy kończyłam masaż
- Jadę do domu.. – odpowiedziałam naciskając coraz mocniej.
- Może wyskoczyłabyś z nami na kolację? – podniósł głowę i popatrzył na mnie, czekając na odpowiedź.
- Nie chce wam psuć męskiego wieczoru – pokręciłam głową. Nie lubiłam się wpychać nieproszona.
- Nie popsujesz, niektórzy zabierają partnerki, które będą na meczu.. – przekonywał mnie. – Iwony nie będzie, więc możesz iść ze mną – uśmiechnął się przyjaźnie.
- A jeśli pozostali będą mieć coś przeciwko? – spytałam niepewnie. Co się ze mną dzieje. W sumie skoro zaprasza cię Ignaczak, to czemu przejmujesz się resztą?
- Pokażesz im, że nie jesteś stworem z innej planety..
- Uważają mnie za stwora z innego planety? – zmarszczyłam brwi. Krzysiek się zaśmiał.
- Nie.. – pokręcił szybko głową. – To była metafora.. Po prostu się krępują, jakbyś była nie wiadomo kim.. Nawet jak o tobie mówią to z dystansem, co do nich w ogóle nie jest podobne. Ja od razu wiedziałem, że jesteś spoko babka. – wyszczerzył się.
- Dzięki – odpowiedziałam, śmiejąc się. A więc rozmawiali o mnie.. Ciekawe co konkretnie mówili – Wiec.. rozmawialiście o mnie? – nacisnęłam mocniej, na co on cicho syknął.
- Nic złego nie mówiliśmy – powiedział szybko, chyba myślał, że zrobiłam to specjalnie. – Wiesz tak sobie gadaliśmy..
- Rozumiem.. Gotowe – odeszłam od niego, pozwalając mu wstać.
- Dzięki wielkie – westchnął z ulgą. – Idziesz ze mną? – wskazał na drzwi.
- W sumie.. I tak nie mam co robić.. – wzruszyłam ramionami. Wyszłam pierwsza i razem z Igłą ruszyliśmy w kierunku boiska. Gdy weszliśmy, chłopaki właśnie kończyli trening. – Pójdę się przywitać z trenerem.. – oznajmiłam i podeszłam do Andrei.
- Dzień dobry – uśmiechnęłam się.
- O Julie.. I jak? – spytał zaciekawiony. – Podobno Olek miał problem z dotarciem?
- A tak, tak.. Wypadło mu.. coś.. Ale zastąpiłam go przy Bartku i Igle – wyjaśniłam. Kątem oka widziałam Bartmana, mierzącego wzrokiem moje nogi. Czułam, że założenie tak krótkiej spódniczki było najlepszą decyzją jaką dzisiaj podjęłam.
- No to się cieszę. – dotknął mojego ramienia. Chyba mnie polubił. Doszli do nas zawodnicy. 
- Słyszałem, że idziesz z nami na kolację? – zagadnął Kurek. Wydawało mi się czy zobaczyłam grymas niezadowolenia na twarzy Zbyszka. Przepraszam, czy to nie on przed chwilą rozbierał mnie wzrokiem?! Zdenerwowana odwróciłam wzrok. Wbijając go w Bartka, który ucieszył się znacznie bardziej.
- Jeśli nie macie nic przeciwko.. – uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Nie, no co ty.. – rozległy się głosy zawodników.
- W końcu się poznamy – zwrócił się do mnie Kubiak. – Trenerze idziemy na obiad? Umieramy z głodu..
- Tak, tak.. Julie może wybierzesz się z nami? – popatrzył na mnie.
- A nie, dziękuję.. Muszę jechać przebrać się na mecz.. – zaczęłam.
- W koszulkę z moim nazwiskiem? – w końcu się odezwał. Z widocznym oporem zatrzymałam na nim spojrzenie.
- Ma wartość sentymentalną.. Dostałam ją od przyjaciółki.. Twoje nazwisko to jedynie dodatek.. – powiedziałam patrząc mu w oczy. – Podejrzewam, że wybrała taką, bo ona jedyna się nie sprzedała.. – rozległo się jedno wielkie „buu” w stronę Zbyszka. Zarumienił się lekko, ale nie spuścił ze mnie wzroku. Uśmiechałam się prowokująco, ale znów Anastasi nam przerwał.
- Do szatni.. – zarządził. Wszyscy ruszyli w kierunku bocznych drzwi. Bartman uśmiechnął się lekko i odwrócił do mnie tyłem. Po chwili zdjął przepoconą koszulkę, ukazując umięśnione plecy. Odwrócił głowę, żeby zobaczyć, czy to widzę. Pokręciłam głową, ze śmiechem i wyszłam z sali. Nie mogłam się doczekać, aż to on znajdzie się na stole do masażu.

Gdy dotarłam do domu, czekał na mnie już obiad. Usiadłam przy stole z Zosią i Laurą i zaczęłyśmy jeść.
- Jak tam pierwszy dzień? – zagadnęła Laura.
- W porządku.. Musiałam zająć się dwójką siatkarzy.. – powiedziałam dumnie. – Podoba mi się to..
- Nie wątpię – uśmiechnęła się – Nie wiem, czy znalazłaby się dziewczyna, której by się to nie podobało..
- Ale to nie chodzi o siatkarzy.. – próbowałam ją przekonać, choć obie wiedziałyśmy jaka jest prawda.- Chodzi mi o doświadczenie jakie tam zdobywam..
- Oczywiście.. – pokręciła głową ze śmiechem.
- A co tam robisz? – spytała Zosia, która do tej pory jedynie przysłuchiwała się naszej rozmowie.
- Pomagam siatkarzom.. Masuję ich, żeby byli sprawni.. – wyjaśniłam.
- Ja też tak chce jak będę duża! – krzyknęła wesoło. – Mogę mamo?
- Jeśli chcesz.. – uniosła ręce do góry.
- Super! 
- A teraz wybaczcie muszę się iść przebrać.
Weszłam do garderoby i już sięgałam po koszulkę z nazwiskiem Bartman, ale wstrzymałam rękę. Miałam siedzieć przy stolikach.. To będzie trochę dziwnie wyglądało.. Nie zauważyłam by tam ktoś siedział ubrany w barwy narodowe.. Poza tym zobaczyć minę Zbyszka.. Założyłam jeansy i białą bokserkę.
Gdy dojechałam na halę, parking był prawie pełny. Weszłam tylnymi drzwiami, pokazując identyfikator. Na boisku siatkarze już się rozgrzewali. Pierwszy zobaczył mnie Igła i pomachał szczerząc się przy tym. Za jego przykładem poszła reszta, tylko nie Zbyszek. Stał i patrzył na mnie uśmiechając się pod nosem. Zajęłam swoje miejsce.
- Przepraszam.. – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się myśląc, że to jakiś fan, chce prosić o autograf. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Łukasza Kadziewicza z mikrofonem w ręce, a obok niego kamerę. – Możemy zadać kilka pytań? – spytał niepewnie.
- Pewnie. – wzruszyłam ramionami i wstałam.
- Jeśli chcesz to przygotuj się..
- A co? Coś ze mną nie tak? – spytałam, wycierając się w kącikach ust.
- Nie, nie.. Dobra zaczynamy.. – odwrócił się twarzom do kamery – Udało mi się dorwać piosenkarkę, aktorkę i jedną z największych i najładniejszych – wywróciłam oczami – fanek polskiej siatkówki. Julie każdy kto choć trochę cię zna wie, że jesteś ogromną fanką siatkówki. Skąd to się wzięło? I jak długo już to trwa?
- Hmm.. trwa to już ładnych kilkanaście lat. Nie mam pojęcia skąd się to wzięło.. – wzruszyłam ramionami. – Pamiętam, że obejrzałam pierwszy mecz reprezentacji i po prostu zakochałam się w tym sporcie.
- Masz warunki do tego, żeby być siatkarką.. Nie myślałaś nigdy o tym?
- Kiedyś grałam, ale ostatecznie stanęło na muzyce – uśmiechnęłam się. Odpowiadałam standardowo. Nie wyobrażałam sobie przed kamerą opowiadać mojej całej historii.
- Dobra.. Wiesz, że nie jestem prawdziwym dziennikarzem, więc takie pytanie zostawię profesjonalistom.. Powiedz mi, który zawodnik według ciebie jest najlepszy?
- Ojej.. – rozejrzałam się, szukając pomocy. – Wiesz co.. Nasza kadra jest tak dobra, że wydaje mi się, że wybranie jednego jest trudne, a może nawet niemożliwe. – miałam nadzieję, że taka odpowiedź go usatysfakcjonuje, ale patrzył na mnie wyczekująco. Westchnęłam. – No na pewno jednym z lepszych jest Bartek Kurek, Michał Winiarski, Krzysiek Ignaczak, Zbyszek.. – to ostatnie z trudem przeszło mi przez gardło. – Piotrek Nowakowski, Marcin..
- Dobra – przerwał mi. – Widzimy, że nie możesz wybrać jednego. No to powiedź, który jest najprzystojniejszy? – wyszczerzył się.
- Z reprezentacji?
- Wiem, że wolisz się upewnić, czy na pewno nie może wymienić mnie..
- Taaaaak. – zaśmiałam się. – Ale przyjmijmy, że ty jesteś przystojny, ale muszę wybrać spośród nich.. Co nie jest proste, bo znów muszę wymienić kilku.. Bartek, Winiar, Zbyszek.. Nie no każdy ma coś w sobie – wzruszyłam bezradnie ramionami.
- Przepraszam, nie słuchałem Cie.. Zatrzymałem się na tym „ty jesteś przystojny” – pokręcił głową, na co ja wybuchłam śmiechem. – Dobra.. Mecz się zaczyna.. Dziękuję i życzę sukcesów.
- Dziękuję i wzajemnie. – skinęłam lekko głową i usiadłam ponownie. Spotkanie się rozpoczęło. Polacy grali dużo lepiej niż w piątkowym meczu i pokonali przeciwników, zdobywając 3 punkty. Aplauz kibiców był porażający. Coś w tym jest, że polscy kibice są najlepsi. Gdy zawodnicy rozdawali autografy i udzielali wywiadów, ja już byłam w drodze do auta. Wbiegłam szybko do domu. Przebrałam się i od razu wróciłam do samochodu. Na miejsce dojechałam w tym samym momencie co chłopaki. Nie rozglądając się po nowych twarzach doszłam do Igły i wszyscy razem weszliśmy do klubu jak się okazało. Zajęliśmy najdłuższy stolik i dopiero wtedy mogłam zorientować się, kto  z kim przyszedł. Igła przedstawiał mnie po kolei.
- A to.. – wskazał na chudą blondynę, obok ZB9.
- Iza. – dokończył za niego. A więc pan seksowny ma jednak kogoś. To dlatego nie był zadowolony, że ja idę z nimi? Chciał zachować w tajemnicy istnienie wytapetowanej blondyny?  Poczułam dziwną chęć rywalizacji. Chyba zostało mi to jeszcze z boiska. Zaczęłam się z nią porównywać. Tak jak ja była wysoka, choć ona kilka centymetrów wyższa. Była jasną blondynką z niebieskimi małymi oczami i wąskimi ustami. Ja byłam brunetką z nienaturalnie dużymi, brązowymi tęczówkami i pełnymi ustami. Jednym słowem różniłyśmy się całkowicie. Jedyne czym mogłam z nią wygrać to moje 75C, bo z tego co widziałam była dość płaska.
- Myślałam, że idziemy na kolację.. – zwróciłam się do Krzyśka, który siedział obok. – Tak wyglądają u Was kolacje? Pizza, taniec? – uśmiechnęłam się. Podobało mi się to.
- Przeważnie.. Wolimy to, niż siedzenie w cichej restauracji i zamulanie.. – wyjaśnił z uśmiechem. – A jeśli chodzi o taniec.. – wstał i wyciągnął rękę. Wszyscy spojrzeli na nas. – Mogę prosić do tańca, madam? – spytał szarmancko.
- Jak już to mademoiselle.. Nie jestem taka stara – poprawiłam go z uśmiechem.
- Za trudne – zmarszczył brwi, na co ja się zaśmiałam i wstałam. Dołączyliśmy do obcych par, podczas gdy w głośnikach zaczęła się nowa piosenka. Igła chociaż grał całe 3 sety, w ogóle nie wydawał się być zmęczonym.
- Parkiet jest nasz – powiedział, śmiejąc się. To prawda, większość osób ustąpiła nam miejsca, widząc, że potrzebujemy go dość sporo.
- Odbijany – Kubi klasnął w dłonie, gdy piosenka się zmieniła. Na parkiet wyszło więcej zawodników z partnerkami. Wszyscy bawili się świetnie. Po jakimś czasie musiałam wyjść się przewietrzyć. Na szczęście lub nieszczęście przed klubem spotkałam się twarzą w twarz z blondyną i Zbyszkiem.
- Strasznie miło mi Cię poznać – podeszła do mnie. – Jestem twoją fanką.
- Miło mi – uśmiechnęłam się. – Dobrze się bawicie? – spytałam, patrząc bardziej na Bartmana. Rozmowa z jego dziewczyną, wcale mnie nie interesowała. Jednak to ona mi odpowiedziała.
- Nie mam jakoś ochoty tańczyć… - westchnęła. – Ty się tutaj nie nudzisz? Wydawało mi się, że będziesz przyzwyczajona do innego typu imprez.. – próbowała nawiązać rozmowę.
- Nie ważne gdzie, ważne z kim – powiedziałam sucho. Na zewnątrz wyszedł też Kubiak z Moniką.
- Ale gorąco.. – westchnęła. – O czym rozmawiacie?
- O niczym konkretnym.. – uśmiechnęłam się tym razem szczerze. Ją akurat polubiłam od razu. – Wracam do środka.. – ruszyłam z powrotem w kierunku drzwi. Szłam przez parkiet w stronę stolika, gdy nagle ktoś pociągnął mnie za rękę. Zanim zorientowałam się, że to Zbyszek, byłam już w jego ramionach. Jak na złość w głośnikach słychać było „wolny kawałek”. Bartman przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie.
- Nie założyłaś dzisiaj koszulki.. – mruknął mi do ucha. Próbowałam zebrać myśli, ale utrudniał mi to jego gorący oddech na karku.
- Zależało ci na tym? – spytałam cicho. Czułam, że jego ręka błądzi po moich plecach. Nie wiem dlaczego, aż tak na mnie działał. Oddalił mnie od siebie, obracając i ponownie zamykając w żelaznym uścisku. - Nie wystarczyło ci to, że twoja dziewczyna ubrana była w taką koszulkę? – musiałam ostudzić atmosferę, bo serce biło mi coraz bardziej. A ostatnie czego chciałam to, to, żeby Zibi wiedział jak na mnie działa. Rozluźnił uścisk. Wyraźnie nie spodobało mu się to pytanie.
- Czyżbyś była zazdrosna? – odsunął mnie na taką odległość, że mógł spokojnie patrzeć mi w oczy.
- Chciałbyś – odpowiedziałam złośliwie, mierząc go wzrokiem.
- Julka! – krzyknął Igła. – Telefon!
Wyswobodziłam się z uścisku i ruszyłam w stronę stolika. Wzięłam komórkę i na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie głupiej miny Justina.
- Słucham? – odebrałam.
- Julie za ile będziesz? Siedzę właśnie na twojej kanapie i czekam na Ciebie. – powiedział radośnie.
- Co? Po co przyjechałeś? – zmarszczyłam brwi.
- Jakaś ty miła.. – westchnął – Stęskniłem się..
- Jasne.. – zaśmiałam się. – Zaraz będę – rzuciłam i się rozłączyłam. Schowałam telefon do torebki i popatrzyłam na zebranych. Zbyszek i blondyna wrócili na swoje miejsca i teraz oboje na mnie patrzyli. – Ja niestety się muszę już zbierać. Justin..
- Timberlake? – przerwała mi Iza, wyraźnie podekscytowana – Uwielbiam go!
- Justin czeka na mnie w domu. – dokończyłam, ignorując ją – Bardzo dobrze się bawiłam. Do wtorku.- pożegnałam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Czułam, że Bartman odprowadza mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się z satysfakcją.
- Poczekaj! – krzyknął za mną Igła. – Odprowadzę cię.. – podszedł do mnie szybkim krokiem i razem wyszliśmy przed klub. – Widzisz.. Mówiłem, że się do ciebie przekonają – wypiął dumnie pierś, dumny z siebie. – Wszyscy cię polubili.
- Cieszę się.. – powiedziałam szczerze.
- Ty i Zibi coś ten tego.. – zmarszczył brwi, szczerząc się.
- No co ty.. On ma dziewczynę.. Nie interesują mnie zajęci. – otworzyłam drzwi, ale nie wsiadałam.
- Ta blondyna? – zdziwił się. – To nie jest jego dziewczyna. Pierwszy raz laskę na oczy widzę..
- Nieważne – skłamałam, kręcąc głową. – Muszę już lecieć.. Dzięki wielkie za zaproszenie, świetnie się bawiłam.
Pożegnaliśmy się i wsiadłam do auta. Wieczór mogłam uznać za udany. Zastanawiałam się dlaczego Zibi nie zaprzeczył. Chciał żebym była zazdrosna? Udało mu się. 

6 komentarzy:

  1. Pierwsza ! : D
    Mhm.. mam nadzieję, że głównym bohaterem będzie Zbyś. *.* Plose .
    Niezły charakterek ma Julka, nie ma co, a szczególnie jak sobie dogadują z ZB9. ; >
    Tak się zastanawiam, czy każda blondynka musi być pusta? Iza nie przypadła mi do gustu. Wyobraziłam ją sobie z toną tapety i piskliwym głosem, wrr.. -,- Obstawiam, że Bartman wziął ją na tą 'kolację' tylko po to, żeby wzbudzić zazdrość Julki.. A gdyby ona kokietowała, z którymś z siatkarzy to by go szewska pasja brała, haha.
    Czekam z niecierpliwością na czwórkę. Kiedy ją wstawisz? ;)
    Suma sumarum świetnie piszesz. Opowiadanie czyta się szybko i przyjemnie. Po prostu jesteś genialna! ;]
    Zapraszam do siebie na with-you-my-love.blogspot.com (Nowy rozdział pojawi się do wtorku).
    Pozdrawiam i życzę weny . :*

    Timberlake i Mirrors, już mnie masz. ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm...
    A więc Julia zadrosna o Zibiego... Kurde czyli jednak to on będzie głównym bochaterem.. :( Mogła byś wybrac kogoś innego jak juz nie Bartka to np. Ziomka lub Kubę Jarosza :) Ale i tak strasznie mi się podoba twój blog... rozdział świetny i już nie mogę się doczekać dlaszej części :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha :D Jesteś genialna ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj wejść na kompa o północy, bo strasznie chce przeczytać następny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń