- Wszyscy są? - krzyknął trener, gdy czekaliśmy na odprawę. Nikt nic nie zgłaszał, więc powoli wchodziliśmy na pokład samolotu. Miałam ogromny problem ze wstaniem, właściwie to nic nowego. Nie wiem jak udało mi się wstać o piątej, ubrać się i w drodze na lotnisko odwiedzić jeszcze Wiktorię. Siatkarze śmiali się ze Zbyszka i jego przywiązania do mamy. Nie chciałam, żeby zaczęli coś podejrzewać, więc śmiałam się najgłośniej, co Zibiego jeszcze bardziej denerwowało. Zajęłam swoje miejsce, jak się okazało między Wroną, a Kubiakiem. Idealnie.
- Cześć. - uśmiechnął się do mnie Andrzej. - Jak tam po imprezie?
- Miewałam lepsze poranki. - odpowiedziałam i przypomniałam sobie tamtą pobudkę.
- O wypraszam sobie.. Spałaś koło mnie, więc lepszego poranka nie mogłaś mieć nigdy. - wyszczerzył się Kubiak.
- Jakiś ty skromny.. - pokręciłam głową z uśmiechem. Zerknęłam na Zbyszka, który siedział po drugiej stronie, obok Ignaczaka, który zawzięcie mu coś opowiadał. Rozejrzałam się, żeby zorientować się kto gdzie siedzi. Wstałam i klęknęłam na siedzeniu, żeby widzieć Bartka, który siedział za mną.
- Jak tam? - spytałam, uśmiechając się przyjaźnie. - Słyszałam, że masz problem z lataniem..
- A nie, już jest coraz lepiej. - odpowiedział i trochę się zarumienił.
- Ciesze się. - odpowiedziałam, posyłając mu szczery uśmiech. Zajęłam swoje miejsce i zapięłam się pasami bo za chwilę mieliśmy startować.
- Pobudka. - usłyszałam i otworzyłam oczy. Leżałam na ramieniu Kubiaka. Widocznie musiałam zasnąć.
- Jesteśmy? - spytałam zaspanym głosem.
- Ta.. - mruknął Misiek, rozgrzewając ramię, na którym spałam.
- Wybacz.. - uśmiechnęłam się nieśmiało. - Rozmasuję ci je na miejscu.
Wyszliśmy na lotnisku we Francji. Wzięłam swój bagaż i weszłam do autobusu, którym mieliśmy jechać do hotelu. Usiadłam na przednim siedzeniu i wyjęłam książkę.
- O nie, nawet o tym nie myśl.. - podniosłam wzrok i zobaczyłam Igłę, który wszedł właśnie do autobusu przed Zbyszkiem. - Idziesz do nas. - powiedział, tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Nie.. - zaczęłam, ale złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Westchnęłam i ruszyłam za nim. Zajęłam miejsce między nim, a Możdżonem i otworzyłam książkę, żeby nie patrzeć na Bartmana.
- Zbysiu, nie zrobiła ci mama jakichś kanapek na drogę? - zarechotał Igła. - Zjadłbym coś..
- Zbyszek najadł się już wczoraj, więc kanapki już mu nie były potrzebne.. - dodał Możdzonek.
- Teraz wiemy, dlaczego Zibi jest sam.. - odezwałam się, nie spuszczając wzroku z książki. - Żadna kobieta nie dbała o niego tak jak mama.. - wszyscy w pobliżu wybuchnęli śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam na Zbyszka, uśmiechając się z satysfakcją. Jeden zero dla mnie.
- Masz rację jeszcze takiej perfekcyjnej nie znalazłem. - odparł, a ja przestałam się uśmiechać. Dobra, remis. Usłyszałam dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu pojawiła się moja menadżerka.
- Słucham? - odebrałam.
- Jesteś już we Francji? - spytała od razu.
- Tak, właśnie jadę do hotelu, stało się coś? - przestraszyłam się.
- Masz propozycję zagrania koncertu dla ponad miliona osób w sobotę, we Francji oczywiście.
- Ale jak..
- To koncert charytatywny ktoś się wycofał w ostatniej chwili.. Mają nóż na gardle, bo sprzedaż biletów rusza jutro, a oni nie wiedzą co z artystką
- Ale w sobotę jest mecz, ja pracuję..
- Julie, rozumiem. Pomyśl może też o karierze, bo jak znikniesz nawet na chwile to potem możesz juz nie wrócić na szczyt. Już nie będę nic mówiła o koncertach, które odwołałaś.
- Dobra, spytam trenera i oddzwonię. - rzuciłam i się rozłączyłam. Dojechaliśmy właśnie na miejsce i w autobusie panował straszny tłok. Przepchnęłam się i stanęłam oko w oko z Anastasim. Wytłumaczyłam o co chodzi i bez problemu się zgodził. Emily, moja menadżerka miała się zając wszystkim. Poprawił mi sie znacznie humor. Uwielbiałam koncerty, a szczególnie te, przed tak liczną publicznością. Gdy myślałam, że nie może być lepiej, zobaczyłam swój pokój. Niech tylko Igła go zobaczy. Wzięłam szybko kąpiel i przebrałam się.
Gdy weszłam na halę zobaczyłam, że panuje zamieszanie. Na boisku wszyscy zgromadzili się wokoło Antonina Rouziera.
- Poznaj naszą fizjoterapeutkę. - zwrócił się do niego Ruciak, gdy mnie zauważyli. - Julie. Julka to jest Antek.
- Miło mi cię poznać - zwrócił się do mnie z uroczym akcentem. Na żywo wyglądał jeszcze przystojniej niż w telewizji.
- Mnie również. - odpowiedziałam uśmiechając się. Usiadłam na trybunach. Nie chciałam im przeszkadzać. Gdy chłopaki zaczęli trening, Antek usiadł obok mnie.
- Byłem kiedyś na twoim koncercie. - zagadnął, zerkając w moją stronę. - Do tej pory jestem pod wielkim wrażeniem.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. - W piątek występuję w Paryżu o 21, więc możesz zabrać sie z chłopakami i przyjechać. - dodałam. Już ustaliłam z trenerem, że po meczu, który był o 14:30 siatkarze przyjadą do Paryża, który jest po drodze do Tuluzy, gdzie mają zagrać mecz w niedziele.
- Z chęcią, jeśli tylko mnie wezmą. - odpowiedział. - Byłaś kiedyś w Rouen?
- Nie, to mój pierwszy raz. Jeśli jestem we Francji to jedynie w Paryżu..
- Jeśli chcesz to mogę pokazać ci miasto.. Naprawdę warto, bo to cudowne miejsce.
- Z chęcią, ale nie wiem co na to mój chłopak.. - zmarszczyłam brwi.
- Nie ma go tutaj, a poza tym to nie będzie randka. - odparł szybko. No tak.. Myśli, że chodzi mi o Iana. Co mam powiedzieć? Mój chłopak tu jest, właśnie na nas zerka?
- W sumie.. - wzruszyłam ramionami.
- Możesz się teraz wyrwać, czy nie bardzo?
- Poczekaj zapytam.
Wstałam i ruszyłam w stronę Anastasiego. Nie był zadowolony, ale z racji tego, że nikt sie na nic nie skarżył i był główny fizjoterapeuta po dłuższej chwili zgodził się. Wyszłam z Antkiem przed halę i podeszliśmy do.. motocykla.
- Proszę. - wręczył mi z uśmiechem kask.
- Serio? Będziemy jechać tym? - uniosłam brwi zdziwiona, ale też zadowolona. Uwielbiałam jeździć motorem.
- Nie wiesz, że miasto najlepiej zwiedza się na motorze? - wyszczerzył sie. Założyłam kask i wsiadłam na motor. Miał rację. Krajobrazy, które mijaliśmy były niesamowite. Dech zapierało od samego patrzenia na nie. Po godzinnej przejażdżce zatrzymaliśmy się w jedej z francuskich restauracji.
- Na co masz ochotę? - spytał, patrząc w swoją kartę menu.
- Artare de saumon au basilic et aux artichauts.. - powiedziałam, po chwili zastanowienia nienagannym francuskim. Popatrzył na mnie zdziwiony. - Uczyłam się francuskiego.. - wyjaśniłam. - A ty co bierzesz?
- Hmm.. Cuisses de grenouilles sauce poulett ou Escargots de Bourgogne..
- Zastanawiasz się między żabami, a ślimakami? - spytałam już po angielsku, krzywiąc się. On jedynie się zaśmiał.
- Nie wiem dlaczego wszyscy się krzywią.. Wiesz jakie to jest dobre?
- Wierzę na słowo. - odparłam szybko. Złożyliśmy zamówienie i zaczęliśmy rozmawiać o siatkówce jedząc przy tym sery, które nam przyniesiono. Obserwowaliśmy ludzi, którzy nie wiedzieli chyba, że we Francji przed daniem głównym podawane są przekąski. Zanim nie zostaną one zjedzone kelner nie przyniesie zamówienia. Po wielu namowach Antka, dałam się przekonać na spróbowanie jego dania. Z grymasem na twarzy połknęłam małą porcję. Nie była zła, ale wątpię żebym spróbowała jej jeszcze kiedyś. Gdy podwiózł mnie pod hotel zobaczyłam, że na jednej z ławek siedzi Zbyszek z Kubiakiem. Cudownie..
- Dziękuję. - zwróciłam się do Antka, oddając mu kask.
- Polecam się na przyszłość.. - powiedział z uśmiechem i odjechał.
- Cześć.. - podeszłam do nich.
- Hej. - odpowiedział mi Kubiak. - Gdzie byliście?
- Pokazywał mi miasto.. - wzruszyłam ramionami, zerkając kątem oka na Zbyszka.
- Idę do pokoju.. - mruknął i ruszył w stronę wejścia. Zobaczyłam jak znika za drzwiami.
- Nie przejmuj się. - Kubi też wstał i objął mnie ramieniem. - Od treningu chodzi jakby go coś ugryzło. - westchnął. - Chodź, bo robi się zimno.
Weszłam do pokoju i rzuciłam torebkę na łóżko. O co chodziło Zbyszkowi? Przecież nic złego nie zrobiłam. Wyciągnęłam telefon i napisałam do niego, pytając czy możemy porozmawiać. Nie odpisał mi, ale po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Wejdź. - krzyknęłam. Wszedł do środka, zamykając za sobą. - Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? - spytałam, wciąż siedząc na łóżku. Stanął przede mną i włozył ręce do kieszeni.
- O co mi chodzi? - powtórzył, unosząc brwi. - No nie wiem.. Pamiętasz jak robiłaś mi wyrzuty o Paulę? A dzisiaj pojechałaś z Antkiem na przejażdżkę..
- Właśnie, na przejażdżkę.
- A to jak wrócimy to mogę zabrać Paulę i pokazać jej na przykład Rzeszów?
- To nie to samo..
- Tak, bo to ja bym wychodził na tego złego, a nie ty..
- Nie, chodzi o to, że ona jest twoja byłą, a Antek pokazywał mi tylko miasto. Mówiłam mu, że nie wiem czy to spodobałoby się mojemu chłopakowi..
- A co on na to?
- Powiedział, że go tu nie ma, a poza tym to nie będzie randka.. - odpowiedziałam już ciszej.
- Jego tu nie ma - powtórzył, kręcąc głową.
- Chodziło przecież o Iana.. - powiedziałam, wstając. - Mówiłeś, że ci to nie będzie przeszkadzało..
- Nie wiedziałem, że to będzie takie trudne.. - wycedził przez zęby i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. Stałam jak wryta, patrząc w to samo miejsce cały czas. Rozumiem, że to jest dla niego ciężkie, ale przecież się na to zgodził! W końcu się ruszyłam i wyszłam na balkon. Potrzebowałam świeżego powietrza. Oparłam się o barierkę i ukryłam twarz w dłoniach.
- Stało się coś? - usłyszałam. Dopiero teraz zauważyłam, że balkon był dla całego piętra, a pod ścianą swojego okna siedzi Kubiak.
- Pokłóciłam się ze Zbyszkiem.. - westchnęłam, opadając obok niego.
- Znowu poszło wam o Incepcję? - spytał, uśmiechając się lekko.
- Tak.. - skłamałam. I tak nie mogłam mu powiedzieć prawdy. - A ty dlaczego tutaj siedzisz?
- Właśnie skończyłem rozmawiać z Moniką.. - powiedział, patrząc na swój telefon. - Nie wiem co się dzieje.. - pokręcił głową.
- To znaczy?
- Cały czas się kłócimy.. O byle co.. Teraz na przykład zarzuca mi, że spędzam z nią za mało czasu, chociaż wie, że gra w reprezentacji do czegoś zobowiązuje. Wcześniej jej to nie przeszkadzało. Nie wiem o co chodzi..
- Wiesz co.. Związki na odległość są trudne i nie każdy jest gotowy na takie poświęcenie..
- Jesteśmy ze sobą trzy lata.. Dlaczego nie mówiła nic wcześniej? Dlaczego dopiero teraz?
- Może teraz potrzebuję spędzać z tobą więcej czasu? Im dłużej z kimś jesteśmy, tym bardziej się do tego kogoś przywiązujemy..
- A ty i Ian? Cały czas jesteście ze sobą na odległość i jakoś to znosicie..
- Ja i on to coś zupełnie.. innego. Nie warto się nami wzorować. Powinieneś szczerze porozmawiać z Moniką. Bardzo dobrze, że mówi ci o swoich problemach i o tym co jej nie pasuje. Moi rodzice praktycznie ze sobą nie rozmawiali, a teraz biorą rozwód.
- Przykro mi..
- Nie potrzebnie. - odparłam szybko. - Trzymam kciuki, żeby wam się udało. - dodałam z uśmiechem.
- Dziękuję.. - przytulił mnie mocno. - Chcesz to się za ciebie wstawię u Zbyszka i też powiem, że się nie wybudził..
- Nie trzeba. - zaśmiałam się, wstając. - Idę spać, dobranoc.
- Dobranoc.
Weszłam od razu do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Uwielbiałam leżeć w wannie i się relaksować. No, może gdy nie miałam takich problemów jak teraz. Założyłam koszulę nocną i wyszłam z łazienki. Stanęłam jak wryta, gdy zobaczyłam Zbyszka, siedzącego u mnie na łóżku. Bez słowa usiadłam obok czekając, aż się odezwie. Po chwili, spojrzałam na niego. Nie mówił nic.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - spytałam cicho.
- Nie.. Czekam, aż ty coś powiesz.. - odpowiedział patrząc przed siebie.
- Ok.. - westchnęłam, wstając. - Mówię ci, że możesz mi już powiedzieć, że nie potrzebnie się uniosłeś, bo nic takiego się nie stało.
- Chodziło mi raczej o to, żebyś przyznała, że miałem prawo poczuć się zazdrosny..
- Mam kłamać? - zmarszczyłam brwi. Wiedziałam, że złość mu przeszła i nie zamierzałam ustępować, tym bardziej, że dzięki nocnej koszuli byłam na wygranej pozycji. - Ktoś tu ma problem ze słowem przepraszam.. - pokręciłam głową.
- I tą osobą nie jestem ja.. - uśmiechnął się pod nosem, zbliżając się do mnie powoli.
- Jedno słowo.. - uniosłam brwi, gdy nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Nawet o tym nie myśl.. - mruknął, po czym przyciągnął mnie do siebie. Jedynie pocałowałam go delikatnie i od razu się odsunęłam. Mierzyliśmy się wzrokiem, ale żadne z nas nic nie powiedziało. Dosyć. Musiałam wyciągnąć tajną broń. Spuściłam nieśmiało wzrok na dół i przygryzłam lekko wargę. Nie musiałam czekać długo na reakcję. Jęknął, zawiedziony swoją słabością i wpił się mocno w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek i po chwili leżałam już na nim. W momencie, gdy chciał pozbyć się mojej koszuli oderwałam się od niego.
- Jestem gotowa, żeby to usłyszeć. No chyba, że koszulka zostanie tam gdzie jest.. - uśmiechnęłam się z satysfakcją.
- Serio? - jęknął. Skinęłam głową i patrzyłam w jego zielone tęczówki. - Ok.. Przepraszam. - mruknął tak, że ledwo co słyszałam.
- Słucham? - spytałam, marszcząc brwi.
- Wiem, że słyszałaś.. Nie powtórzę. - powiedział i wpił się ponownie w moje usta.
_________________
Czytałam wasze komentarze i wiem, że chcielibyście rozdziały 3 razy w tygodniu ale niestety to nie jest możliwe. A scenę erotyczna Zbyszka i Julki macie u góry, choć mam nadzieję, że w dalszych częściach będzie coś lepszego :) Zapraszam na bloga koleżanki.
Mile widziane komentarze bo im więcej ich tym szybciej mi się to pisze :) Możecie podrzucać pomysły na dalsze losy Julki. Kto wie, może któryś z nich wykorzystam? :)
W razie pytań jak zwykle ask. Kolejny już we wtorek! :)
prosze prosze daj rozdział jutro bo nie wytrzymam chyba sie zgodzicie ze mna, swietny rozdział ŁAŁ :d
OdpowiedzUsuńcudo, scena erotyczna miała byc ze szczegółami, ale wpadke by zaliczyli jakby Julka zaszła w ciąże, Zbyszek zazdrosny urocze, w poprzednim rozdziale komentarz z tymi zdjęciami w prasie nie głupi pomysł i tytuł gorący romans Julii i siatkarza czy tylko przyjaźń, a jezeli chodzi o sceny erotyczne to by było fajnie jakby Zbychu przyszedł do Julki na masaż czy cos
OdpowiedzUsuńfaaaajooooweeeeeeeeeeeeeeee ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! i scenka erotyczna też ;D
OdpowiedzUsuńScena erotyczna trochę lipna a tak to rozdział super xd ( to pewnie ja jestem za bardzo zboczona :D :D :D )
OdpowiedzUsuńTak wiem za mało szczegółów :) Obiecuję poprawę w kolejnych rozdziałach :)
Usuńświetny rozdział :0 scena erotyczna super- jak to mówią co za dużo to nie zdrowo :P
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam :)
Zgadzam się :) Jeśli chodzi o szczegóły to trzeba włączyć indywidualną wyobraźnie :)
Usuńkiedy kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać :) za długie odstępy
OdpowiedzUsuń