czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział XXVI - "Niełatwo jest udzielać mądrych rad, lecz jeszcze trudniej umieć ich słuchać i do nich się zastosować."

Resztę niedzieli spędziliśmy przy grillu. W poniedziałek siatkarze wyjechali do Spały. Ian dostał dwa tygodnie urlopu i postanowiliśmy spędzić go razem w Warszawie. Nadal zajmowałam się przygotowaniami do ślubu, ale już nie tak intensywnie. W wolnym czasie wychodziłam z Ianem na miasto. Prasa dowiedziała się już o naszym powrocie i nasze zdjęcia widniały na większości gazet. Pierwszy mecz Mistrzostw Europy miał się odbyć już za tydzień, więc ostatni wolny weekend siatkarze postanowili wykorzystać. W piątek wszyscy mieliśmy jechać do Zakopanego.
    W czwartek wieczorem kończąc pakowanie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy otworzyłam, zobaczyłam uśmiechniętego Justina.
- Cześć - przywitał się, przytulając mnie.
- Jedziesz z nami? - spytałam.
- Tak, zaszczycę was swoją obecnością.
- Ciesze się niezmiernie. - zaśmiałam się.
- Jesteś sama? - spytał, siadając na kanapie w salonie.
- Tak. Laura z Zosią poszły na zakupy, a tata z Ianem urządzili sobie męski wieczór. - odpowiedziałam, opadając obok niego.
- Więc to prawda? Jesteście razem? - uniósł brwi ze zdziwieniem. Nie odpowiedziałam tylko skinęłam głową. - Myślałem, że czujesz jeszcze coś do Zbyszka..
- To bez znaczenia. - mruknęłam. - On ma Paulę.
- I co?
- I to, że jest zajęty. Paula jest naprawdę świetną dziewczyną, pasują do siebie. Nie mogę być egoistką.
- A wtedy jak sprzątnęłaś rolę Ashley Greene sprzed nosa? Wtedy mogłaś być egoistką?
- To zupełnie co innego.
- Jej też musiało być przykro, gdy okazało się, że film zdobył Złotego Globa i kilka innych nagród.
- Słuchaj.. Gdyby Zbyszek coś do mnie czuł to nie wróciłby do Pauli.
- A co miał robić? Wyjechałaś, nikt nie wiedział, czy kiedykolwiek jeszcze wrócisz. Nie odbierałaś telefonów od niego. Miał żyć w celibacie, czekając na ciebie?
- Nieważne. Oni już planują wspólną przyszłość we Włoszech. Nie mam prawa im tego odbierać.
- Nie poznaje cię.. - pokręcił głową. - Chcesz się poddać? A co się stało z tą waleczną dziewczyną dla której wszystko było możliwe?
- Zmieniła się. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. - Powinieneś być ze mnie dumny. Nie myślę jedynie o sobie, troszczę się o szczęście innych, a ty masz mi to za złe?
- Troszczysz się o wszystkich tylko nie o siebie. Oboje dobrze wiemy, że z tobą byłby szczęśliwszy. Pasujecie do siebie idealnie.
- Jejku, daj mi już spokój. - westchnęłam. - Jestem z Ianem. Jest mi z nim dobrze i tak zostanie.
- Kochasz go? - spytał, unosząc brwi.
- Bardzo, bardzo, bardzo go lubię. - odpowiedziałam. - Miłość przyjdzie z czasem.. - wzruszyłam ramionami.
- Teraz wiem jak czułaś się mówiąc mi o Sarze, podczas gdy ja cie nie słuchałem. - pokręcił głową.
- Widziałaś się z nią jeszcze?
- Nie i nie zmieniaj tematu.
- Nie chcę o tym już rozmawiać. Ian jest świetnym facetem, kocha mnie i jest mi z nim dobrze. Nie mogę czekać, aż Bartman i panna idealna się rozstaną, bo skończy się na tym, że zostane starą panną. Chcesz się czegoś napić? - spytałam, wstając. W tym samym momencie do salonu wszedł Ian z moim ojcem, trzymając butelki z piwem w ręcę. Gdy mnie zobaczył podszedł chwiejnym krokiem i przytulił mnie mocno.
- Julie przepraszam, że się upiłem. Nawet nie wiem kiedy to się stało. - mruknął w moje włosy. Odsunęłam go od siebie, bo odór alkoholu był nie do zniesienia.
- Nie przejmuj się Ian, ja jej to wszystko wytłumaczę. - powiedział tata i odsunął go. - Córeczko.. - czknął. - To nie jest jego wina - czknął - Po prostu wyszliśmy na drinka i tak jakoś wyszło - czknął.
- Wybaczam, ale teraz idziemy się wykąpać. - wzięłam Iana za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia.
- Kochanie. - szepnął, stając. - Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł mówić o takich rzeczach przy twoim ojcu. Wydaje mi się, że mnie polubił.
- Ty idziesz się kąpać. Sam. - zaśmiałam się. - Justin zaprowadź tatę do pokoju.
- Sądzę, że mogę się utopić jeśli będę samotnie się kąpał. Dla bezpieczeństwa powinnaś iść ze mną. - popatrzył na mnie maślanymi oczami.
- Nie kąpię się z pijanym facetami. Śmierdzisz strasznie. Uciekaj do łazienki. - powiedziałam, gdy byliśmy już w pokoju. Westchnął i ruszył we wskazanym kierunku. 

 Oczami Zbyszka..

     Tydzień w Spale ciągnął mi się strasznie. Treningi wydawały się być dwa razy dłuższe i bardziej męczące. Gdy wracałem do pokoju musiałem patrzeć na okładki gazet, które wszyscy gromadzili bo była na nich Julka z Ianem. Miałem już dość czytania nagłówków typu "Julie i Ian znów razem", czy " Prawdziwa miłość zwyciężyła". Utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, że Julka o mnie zapomniała.
    W czwartek wieczorem zacząłem się powoli pakować, żeby mieć mniej pracy jutro. Gdy kończyłem do pokoju bez pukania wszedł Igła.
- Nie ma Kubiaka? - spytał, rozglądając się.
- Nie. Rozmawia z Moniką na zewnątrz. - odpowiedziałem. Krzysiek usiadł na moim łóżku i patrzył na mnie.
- Cieszysz się, że jutro już zobaczysz Julkę?
- Chyba jak każdy. Nie powiesz mi, że ty się nie cieszysz..
- Ale ja nie jestem w niej zakochany.. - odparł, obserwując moją reakcję. Popatrzyłem na niego.
- Słucham?
- Zbysiu, nie udawaj. - zaśmiał się. - Obaj dobrze wiemy, że coś do niej czujesz. Pytanie tylko dlaczego nic z tym nie robisz..
- Nie wiem o czym mówisz. - pokręciłem głową. Nie odpowiedział tylko patrzył na mnie z uniesionymi brwiami. Westchnąłem i opowiedziałem mu całą historię.
- Nie rozumiem tylko jednego.. Przeprosiła cię, więc dlaczego nie jesteście razem?
- Jak mogę być z kobietą, która nie ma do mnie zaufania? Pozatym wtedy bylem już z Paulą. A ona widocznie nie czuje do mnie już nic, skoro jest z Ianem.
- No tak.. Miała żyć w celibacie, patrząc na twój szczęśliwy związek z Paulą i słuchając o waszych planach na przyszłość we Włoszech. - pokręcił głową, patrząc na mnie jak na idiotę.
- To nie są nasze plany, a raczej plany Pauli. Nie zdecydowałem się ostatecznie. - mruknąłem.
- Dlaczego mam wrażenie, że to nie wszystko? Jest jeszcze jakiś powód dla którego nie chcesz z nią być?
- To nie o to chodzi, że nie chce. - zaprzeczyłem stanowczo. - Po prostu.. To trochę przytłaczające.. To całe zamieszanie wokół niej. Pamiętasz co było pod szpitalem? Dziennikarze przebierali się, żeby wejść do środka. Nie może wyjść na imprezę bez zdjęć w gazecie następnego dnia..
- Zrobisz co będziesz chciał. - powiedział, wstając. - Ale zastanów się, czy zaakceptowanie tego zamieszania jest tak wielkim poświęceniem, jeśli dzięki temu będziesz z taką dziewczyną jak Julka. - dodał i otworzył drzwi, w których minął się z Miśkiem.
- Co masz taką minę? - spytał, marszcząc brwi.
- Igła mnie irytuje. - mruknąłem, biorąc spodnie od piżamy. - Idę się kąpać.
- Nie wiesz kto jedzie jutro do tego Zakopanego? - krzyknął, gdy zamknąłem drzwi od łazienki.
- Oprócz nas to Igła z Iwoną, Pit z Olą i Winiar z Dagą. - odpowiedziałem i zamknąłem się w prysznicu.


Po porannym treningu wszyscy zapakowaliśmy się do samochodów i ruszyliśmy w drogę do Warszawy. Wzięliśmy dziewczyny spod jednej z warszawskich restauracji i już w komplecie podjechaliśmy pod dom Julki. Drzwi otworzył nam uśmiechnięty Justin.
- No cześć. - przywitał się, wpuszczając nas do środka. - Musimy trochę poczekać, bo Julka od godziny siedzi w łazience z Wiktorią.
- Jak ona się czuję? - spytał Kubiak.
- Operacja się udała i czuję się już znacznie lepiej. Dzisiaj idzie na swoją pierwszą randkę i Julka pomaga jej się przygotować. Cały ranek spędziły szukając odpowiedniej kreacji, a teraz siedzą przed lustrem.. - wywrócił oczami.
-  A Ian gdzie? - spytał Pit.
- W salonie z ojcem Wiktorii. Tylko nie krzyczcie bo go głowa boli. Wczoraj z panem Walkiewiczem, urządzili sobie męski wieczór i wrócili w takim stanie, że lepiej nie mówić. - wyjaśnił, wchodząc do salonu. Justin przedstawił nas mężczyźnie, który siedział na kanapie, obok Iana.
- Nadal mam wątpliwości, czy puszczać ją, czy nie.. - mruknął, a ja domyśliłem się, że chodzi o randkę jego córki.
- Ona ma już 16 lat. - przypomniał mu Ian.
- Co nie zmienia faktu, że jest jeszcze dzieckiem. Dopiero co wyzdrowiała..
- Czyżbym znów to słyszała? - do salonu wparowała Julka. - Powtarzam panu, że idzie na randkę, nie na wojnę. - wywróciła oczami. - A jeśli o to chodzi.. - powiedziała podekscytowana, patrząc w stronę wejścia. Po chwili stanęła w nim niska brunetka, ubrana w niebieską sukienkę.
- Córeczko wyglądasz ślicznie, ale czy ta sukienka nie jest za krótka? - spytał. Popatrzyłem na Julkę, która miała taką minę jakby właśnie dowiedziała się, że Gwiazdka jest w lipcu.
- No tak, zawsze mogłyśmy zahaczyć o jakiś klasztor i załatwić sutanne. - odpowiedziała, gdy wyszła z lekkiego szoku. - Wyglądasz prześlicznie, teraz tylko baw się dobrze.
- Ale nie, aż za dobrze. - przerwał. - I do 20.
- Do 20? - spytały obie, oburzone.
- Do 21 i ani minuty dłużej, bo wrócę do pierwszej godziny. - odpowiedział stanowczo. Skrzywiły się, ale dały za wygraną. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi i wszyscy ruszyliśmy w tamtym kierunku.
- Gdzie? - popatrzyła na nas. - Speszy się chłopak. Wiktoria idzie otworzyć, a my tu czekamy. - powiedziała, zatrzymując się w przejściu. Po chwili usłyszeliśmy Wiktorię, która krzyczała, że wychodzi.
- Pierwsza randka, może pierwszy pocałunek.. - westchnęła rozmarzona.
- Jaki pocałunek? - spytał tata Wiktorii. - Ona ma dopiero 16 lat! Rozmyśliłem się..
- Powiedziałam pocałunek? Chodziło mi o podarunek! - zreflektowała się szybko. - Pewnie dostała od niego kwiaty. - dodała, wychodząc na korytarz. - Tak, dostała. Są tutaj. - wskazała na komodę, na której leżał bukiet.
- Wracam do siebie. - mruknął, kręcąc głową.
- Tylko niech mi pan obieca, że po dotarciu do domu nie siądzie pan w oknie i nie będzie pan na nią czekał.
- Obiecuję. - machnął ręką i wyszedł.
- Tak w ogóle to cześć. - zwróciła się do nas. - Przepraszam, że musieliście na mnie czekać. Przebiorę się i zaraz wracam. - powiedziała i ruszyła biegiem w stronę wyjścia. Przystanęła przy drzwiach i złapała się za klamkę, lekko uginając.
- Wszystko w porządku? - spytało kilka osób jednocześnie. Julka wzięła głęboki oddech i odwróciła się do nas przodem.
- To tylko kolka. - odpowiedziała i już wolniej ruszyła po schodach do swojego pokoju.

___________________________

Ponad 10 tyś. wyświetleń! :) :) Dziękuję :) Bardzo proszę o komentarze :)

8 komentarzy:

  1. Czuję się urażona, bo za krótko było....;D super rozdział;) do następnego!;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, ja chcę dłuższe rozdziały, bo są tak wspaniałe *.* Nie mogę się doczekać następnego. Mam przeczucie, że w Zakopanem coś się wydarzy pomiędzy Julką, a Zbyszkiem ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chcę już niedzielę, chcę następny rozdział. <3 Świetnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak znów kolka? do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już chcemy kolejny rozdział! :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że w końcu któreś z nich się przełamie i powie co czuje :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Justin mądrze mówi i za to Go uwielbiam <3
    Igła oczywiście też ma rację ;))
    I fajnie, że Julka ma takie dobre serduszko i pomaga Wiktorii :)
    Mam nadzieję, że wszystko będzie okej, a Julka nie będzie poważnie chora...

    Pani XxX

    OdpowiedzUsuń