poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział XXII - "Sko­ro mówią, że przy­jaźń dam­sko-męska nie is­tnieje to możesz na­zywać się moim bratem."

- Skąd masz tyle lodów? - spytał zdziwiony, kiedy przyniosłam czwarte pudełko.
- Zostało mi po zerwaniu ze Zbyszkiem.. - odpowiedziałam, opadając obok niego.
- Przepraszam.. - powiedział, gdy siedzieliśmy u mnie na kanapie. - Nie słuchałem cię, a ciągle mnie przed nią ostrzegałaś.. Byłem taki ślepy. Na dodatek przez nią rozstałaś się ze Zbyszkiem. Gdybym cię wcześniej posłuchał..
- Daj spokój.. - westchnęłam. - To nie twoja wina. Byłeś po prostu zakochany i nie widziałeś jej wad. Chociaż to dziwne.. - wzruszyłam ramionami, wbijając łyżkę w drugie już pudełko lodów.- Spójrz na to z drugiej strony.. Pobiliście Kim Kardashian. Ona wzięła rozwód dopiero po 72 dniach od ślubu..
- Taak, wielkie pocieszenie.. - pokręcił głową z grymasem na twarzy.
- Justin.. Jesteś młody, przystojny sławny i bogaty.. Możesz mieć każdą, no prawie każdą, więc nie panikuj. Znajdziesz sobie tą jedyną, którą ja zaakceptuję.
- Koniecznie musisz ją zaakceptować. - przytaknął. - Jeśli ci się nie spodoba to nie ma szans. 
- Oczywiście - zaśmiałam się, otwierając kolejne piwo.
- Rozmawiałaś ze Zbyszkiem?
- Tak.. Przeprosiłam go za to, że nazwałam go żałosnym i tak dalej..
- A co on na to?
- Wybaczył mi, ale powiedział, że nie może być z kobietą, która nie ma do niego zaufania.. Poza tym wrócił do Pauli..
- Ona jest modelką?  Jedna z najładniejszych dziewczyn jakie widziałem w życiu..
- Nie.. - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. - Z tego co wiem to nie jest modelką.
- Ty i tak jesteś ładniejsza.. - odparł szybko.
- Jasne.. - zaśmiałam się. - Trudno. Spieprzyłam i muszę ponieść tego konsekwencję. Będziemy przyjaciółmi.. Tak widocznie musiało być.
- Przyjaźń między kobietą a mężczyzną? W jednorożce też wierzysz?
- A my to co?
- My to co innego.. Nie pociągamy się w ten sposób..
- Nie podobam ci się?
- Podobasz, ale nie w ten sposób..  To jest tak, jakbym miał ładną siostrę. Wiedziałbym, że jest ładna, ale pocałować bym jej nie mógł. Rozumiesz?
- Rozumiem. Nie stresuj się tak.. - zaśmiałam się i położyłam głowę na jego ramieniu, kończąc kolejną butelkę piwa.
- A skoro jesteście przyjaciółmi to nie będzie ci przeszkadzało to, że dzisiaj będzie tu nocował?- spytał cicho, bojąc się mojej reakcji.
- Co? - podniosłam się i popatrzyłam na niego.
- Sami mieli być u mnie w domu? Podałem im twój adres..
- Dobra.. - westchnęłam i ponownie położyłam głowę na jego ramieniu. Próbowałam nie myśleć o tym co może robić z panną idealną w MOIM domu..


Oczami Zbyszka..

Jak wyobrażałem sobie ten moment? Nie myślałem o tym nigdy. Nie wyobrażałem sobie momentu, w którym Julie mnie przeprasza, ale gdybym sobie wcześniej wyobrażał tak właśnie by to wyglądało.
- Zbieramy się? - spytał Igła, gdy siedzieliśmy wszyscy przy stole.
- Wesele bez pana młodego trochę nie ma sensu.. - odparła Paula, wstając. Zrobiliśmy to samo i wyszliśmy z sali.
- Szkoda mi Justina.. - mruknęła Iwona. - Taki fajny chłopak, a tak się zawiódł.
- Z własnej winy.. Każdy chyba widział jaka ona jest, a Julka powtarzała mu na każdym kroku, żeby to przemyślał..
- Po prostu był zakochany. - przerwała mi Paula.
Podjechała taksówka i już 20 minut później byliśmy na miejscu. Wszyscy stanęliśmy jak wryci widząc budynek przed nami.
- To jest jej dom? - spytała Iwona, która z szoku wyszła jako pierwsza.
- Adres się zgadza.. - wymamrotał Igła. - Wie ktoś może gdzie tu się wchodzi?
Zaczęliśmy szukać wejścia, ale nie okazało się to takie trudne. Weszliśmy do dużego holu.
- I co teraz? Rozdzielamy się i szukamy Julki? - zaśmiała się Paula, łapiąc się pod boki.
- Tak będzie chyba najlepiej. - zgodziliśmy się i każdy z nas poszedł w swoją stronę. Ruszyłem prosto i po chwili wszedłem do salonu. Telewizor był włączony, a na kanapie przed nim spała Julka z Justinem. Obok leżały butelki po piwie i pudełka lodów. Nie chciałem ich budzić, więc poszedłem szukać innych.
- Śpią na kanapie.. - powiedziałem, gdy ich znalazłem.
- No to co? Wybieramy pokoje i idziemy spać? - spytała Iwona, ziewając.  
- Padam z nóg.. Marzę o łóżku. - przytaknęła Paula.  Zajęliśmy pierwsze pokoje do których weszliśmy i zmęczeni poszliśmy spać.


Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. A może mi się tylko wydawało? Podniosłem się i poszedłem do łazienki się ogarnąć. W między czasie wstała Paula. Poczekałem na nią i razem zeszliśmy na śniadanie. Wszyscy, oprócz Julki siedzieli i jedli śniadanie.
- Gdzie Julka? - spytała Paula, gdy usiedliśmy przy stole.
- Poszła biegać.. - odpowiedział jej Justin.
- Od kiedy ona biega? - wyrwało mi się odruchowo.
- Od kiedy jej przemiana materii się zbuntowała i przytyła cztery kilo..
- Nie zauważyłam, żeby przytyła.. - Iwona zmarszczyła brwi.
- Bo tego nie widać, ale jak ona sobie wbije coś do głowy to jej nie przemówisz do rozumu - pokręcił głową.
- O jecie już.. - wbiegła do środka, zdyszana. - Wykapię się i zaraz do was dołączę. - nie czekając na odpowiedz wybiegła z jadalni. Nie minęło nawet 10 minut, a wróciła przebrana i odświeżona. - O której macie samolot?
- O 20 - odpowiedziała Iwona.
- Kurczę szkoda, że dzisiaj lecicie.. - powiedziała nalewając sobie kawy. - Nie możecie prze bukować biletów na jutro? Oprowadzilibyśmy was po LA. Moglibyśmy iść na jakąś imprezę.. O zabrałabym was do mojego ulubionego klubu.. Serio jest świetny...
- Julie, ile kawy dzisiaj wypiłaś? - spytał Justin, zabierając jej filiżankę z ręki.
- Dwie ale żeby przebiec tyle kilometrów musiałam zażyć dodatkowej energii - wzruszyła ramionami, nakładając sobie na talerz górę jajecznicy. Wszyscy patrzyli na jej talerz.
- Justin mówił, że postanowiłaś się odchudzać.. - zauważył Igła. Popatrzyła najpierw na niego, a potem na resztę i się skrzywiła.
- Hmm.. Jeśli macie mnie zamiar obserwować to ja chyba zjem na  tarasie.. - oburzyła się i wstała. - A tak w ogóle to śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia i mogę jeść ile mi się podoba. - dodała, nakładając na talerz jeszcze dwa naleśniki i biorąc do ręki sok. - Zobaczymy się po śniadaniu. - odwróciła się i wyszła.
- Uwielbiam ją. - Justin wybuchnął śmiechem, upijając łyk z filiżanki, którą jej zabrał. Chwilę później do pomieszczenia wpadł Ian.
- Smacznego. - powiedział na wstępie. - Przyszedłem sprawdzić jak się trzymasz..
- Rozmawiałem z Julie pod wpływem kofeiny i od razu mi się humor poprawił. - wyszczerzył się do niego.
- Znów wypiła kilka kaw? - pokręcił głową. Irytowało mnie to, że tyle o niej wie. Nigdy nie był jej prawdziwym chłopakiem, a wydawało mi się, że zna ją lepiej ode mnie. Justin skinął głową i się zaśmiał.
- Jak wam się podoba w Los Angeles? - zwrócił się do nas z uśmiechem.
- Jak dotąd widzieliśmy tylko dom Julki i drogę z zamku tutaj.. - odpowiedziała Paula.
- No to trzeba to zmienić. - powiedział, wstając. - Idę po Julkę i pokażemy Wam miasto. - nie czekając na odpowiedź wyszedł z jadalni.


      Po śniadaniu wszyscy pojechaliśmy limuzyną zwiedzać Los Angeles. Justin poprawiał sobie humor docinając Julie, która powoli traciła do niego cierpliwość. Zauważyłem, że unika mojego spojrzenia i przez całą wycieczkę nie odezwała się do mnie ani razu, a to dziwne bo dość dużo mówiła. Mogłem się domyślić, że tak będzie wyglądała nasza przyjaźń. Chociaż może to i lepiej, biorąc pod uwagę to, że do Pauli też się nie odzywała? Przypomniałem sobie scenę z meczu i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że tak jest lepiej. Nie byłem pewny, czy dobrze zrobiłem. Ale jak mogę być z kobietą, która nie ma do mnie zaufania? Z Paulą wiodłem spokojne życie. Była piękna, sympatyczna i miała wielkie serce. Julka ma tysiące pomysłów na godzinę i nie wiadomo czego się po niej można spodziewać. Każdy dzień z nią to niespodzianka. Poza tym w związku z Paulą czuję się jak mężczyzna, który ma swoje zdanie. Ale czy ja naprawdę chce wieść spokojne życie?
     Wycieczkę skończyliśmy na plaży. Rozłożyliśmy leżaki blisko morza i od razu weszliśmy do wody. W pewnym momencie na lądzie zostałem sam na sam z Julie.
- Jak ci się podoba w LA? - spytała, jakby nigdy nic.
- Świetnie jest.. - odpowiedziałem.
- Słuchaj.. - usiadła prosto i popatrzyła na mnie. - Wiem, że to jest ciężkie, ale naprawdę chciałabym, żebyśmy zostali przyjaciółmi.
- Ja też. - przerwałem jej.
- Ale żeby to się mogło udać, musisz się do mnie odzywać. A przez cały dzień nie odezwałeś się do mnie ani słowem.. - odparła, a mnie zatkało. Czyli to ja się nie odzywałem? Zanim zdążyłem odpowiedzieć podbiegł do nas Ian.
- Chodźcie do wody.. - wydyszał.
- Na razie nie mam ochoty.. - mruknęła, kładąc się ponownie. Bez słowa wziął ją na ręce i pomimo jej głośnych protestów zaniósł do wody. Może mi się jedynie wydawało, ale zauważyłem, że ostatnio jakoś inaczej na nią patrzy. - Chodź, bo po ciebie też pójdę! - krzyknął, machając do mnie. Wyobraziłem sobie jak mnie niesie i bez zastanowienia wstałem.

Oczami Julki..


Ian musiał jechać na plan nowego filmu, więc jedynie z Justinem odwiozłam ich na lotnisko.
- Szkoda, że musicie dzisiaj lecieć.. - westchnęłam.
- Też żałujemy, ale jutro mamy trening. Andrea by nam chyba głowy pourywał, gdybyśmy na nim nie byli. - odpowiedział smutno Ignaczak. - A wy jakie macie plany?
- My jutro lecimy na Karaiby. - pochwaliłam się z wielkim uśmiechem na twarzy. - Będziemy odpoczywać, szaleć i imprezować cały tydzień.
- Mogłem nie pytać. - mruknął, krzywiąc się.
- Ty masz chociaż kochającą żonę. - wypomniał mu Justin. Popatrzyliśmy na niego wszyscy, żeby zobaczyć w jakim jest stanie. - Bez obaw.. Nie będę płakał. - westchnął.
- Pozdrówcie wszystkich od nas. - powiedziałam, chcąc zmienić temat.
- Nie ma sprawy, ale jak najszybciej macie nas odwiedzić. - zwrócił się do mnie Igła.
- Postaram się. Wkrótce będę przygotowywać wesele mojego taty i Laury, więc spodziewajcie się mnie tam. A jak będę miała dobry humor to wezmę też Justina. - uśmiechnęłam się.
- A właśnie.. Pogratuluj im od nas. - odezwał się pierwszy raz Zbyszek.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam z uśmiechem. Pożegnaliśmy się z nimi i patrzyliśmy jak idą w stronę odprawy.
- Co teraz? - spytał Justin.
- Jedziesz do domu, pakujesz się i przyjeżdżasz do mnie.
- Mam nadzieję, że nie spotkam tam Sary.. - jęknął.
- Kiedyś będziesz musiał się z nią zobaczyć..
- Ale wolałbym, żeby to było po naszych wakacjach..
- Chcesz, żebym jechała z tobą? - westchnęłam zrezygnowana.
- Tak.
W domu Justina nie było na szczęście nikogo. Spakował się do dwóch walizek, przez co go wyśmiałam. Gorzej, niż kobieta. Wróciliśmy do mnie i pomógł mi się pakować. Ja zmieściłam się do jednej. Ponownie opadliśmy na kanapę i włączyliśmy film, w którym oboje graliśmy główne role.
- I jak zniosłaś pobyt Zbyszka i Pauli w twoim domu?
- Wiesz.. Zawsze marzyłam o tym, żeby zastać w moim łóżku byłego i jego dziewczynę.
- Spali w twoim pokoju?
- Tak. Weszłam tam rano, żeby się przebrać, a tu oni.
- Widzieli cię?
- Nie. Spali wtuleni w siebie. - odpowiedziałam. Ten obraz będę miała w głowie chyba do końca życia. Miałam ochotę wykopać Paulę z tego drugiego piętra, ale dałam upust swojej złości jedynie trzaskając drzwiami. 
- I tak spokojnie o tym mówisz? - uniósł brwi, nie dowierzając.
- Jestem jego przyjaciółką i cieszę się jego szczęściem.
- A ja jestem baletnicą. - zaśmiał się.  - Jakby nas ktoś teraz widział pomyślałby, że wpadliśmy w samouwielbienie. - zauważył.
- W moim przypadku to jeszcze zrozumiałe, ale w twoim? Panie z jedną miną? - zaśmiałam się, pokazując mu język.
- Ty za to w większości scen masz minę, jakbyś musiała skorzystać z toalety, a żadnej nie było w promieniu kilometra. - odciął się.
- Jesteś beznadziejny.. - westchnęłam. - Muszę znaleźć sobie więcej przyjaciół..
- I tak wiem, że mnie kochasz.. - wyszczerzył się.

_______________

Naprawdę bardzo mile widziane są komentarze, bo tracę motywację.

13 komentarzy:

  1. Cholernie szkoda mi Justina, taki jest kochany a trafił na taką *** jak Sara. Mam nadzieję, że mu to jakoś wynagrodzisz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Ci dam tracic motywację, nonono, ja czekam na szczesliwe zakonczenie, az sie w koncu zejdzie ze Zbyszkiem, a ty mnie straszysz!!! czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial;DDD pozdrawiam, stala i wierna czytelniczka Ela;)

    OdpowiedzUsuń
  3. supcio, pisz dalej, niech coś się zadzieje między Zbyszkiem a Julią ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak to tracisz motywacje?? ;o nie ma tak xd ja Cie zaraz zmotywuje xd
    a tak poza tym to mega super rozdział ;D jak każdy zresztą ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! ;p Pisz dalej *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Skomentowałam-zmotywowałam :D
    Czytam, czytam :) i bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :)
    Nie pozwolę na to,żebyś motywację straciła..! :D
    Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział *.* czyżby Ian serio zakochał się w Julie? :D Nie mogę doczekać się piątku ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisz dalej. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. http://zmianynalepsze.bloa.pl/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Justin! uwielbiam Go! <3 Naprawdę świetny facet :D I te jego poczucie humoru, i to jak dogaduje się z Julką xD Normalnie ideał! :* haha :D Dobrze, że mu nie wyszło z tą całą Sarą ;D
    I jak zwykle czekam na kolejny rozdział ;)

    Pani XxX

    OdpowiedzUsuń