"To może być szok dla fanów gwiazdorskiej pary. Jak donosi nasz informator związek Iana Somerhaldera i Julie Walkiewicz to jedna wielka ściema! Aktorka i piosenkarka podobno ma romans z jednym z zawodników reprezentacji Polski - Zbigniewem Bartmanem! Przypomnijmy, że Julie spędza dużo czasu z reprezentacją w związku z pracą magisterską dotyczącą urazów w grach zespołowych. Ponadto jak donosi źródło, to właśnie z atakującym złapała najlepszy kontakt.Wychodzi na to, że związek z amerykańskim gwiazdorem miał być wyłącznie promocją filmu, który wychodzi za niecałe dwa miesiące. Sam Ian zapytany o to odpowiedział krótko, "Bzdura". Co na to wierni fani, którzy nazywali parę "Julian" ( czyt. dżulian) lub nawet "parą roku"?" Przeczytałam na głos artykuł w gazecie, którą przyniósł Ian.
- To prawda? - spytał zdenerwowany.
- Jeśli chodzi o tą ściemę to sam dobrze wiesz, że to prawda. - odpowiedziałam cicho.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi.. - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Masz romans z tym całym Bartmanem?
- Jestem z nim. - powiedziałam, prawie szeptem. Wyglądał tak jakby miał zaraz wybuchnąć.
- Powiedziałaś mu?! - krzyknął.
- Tak.. Ale jestem pewna, że on tego nie powiedział!
- Nie musiał iść z tym do prasy! Mógł coś powiedzieć komuś, a potem się rozniosło! Julie na miłość Boską, przecież się umawialiśmy! Podpisałaś umowę!
- Przepraszam bardzo! - teraz ja też zaczęłam krzyczeć. - Czy to moja wina, że się zakochałam?!
- A pamiętasz Jessicę?! Ja też byłem zakochany! Pamiętasz co mi wtedy powiedziałaś? "Ian, wiesz dobrze, że nie możesz tego ciągnąć, zobowiązaliśmy się do czegoś" - powiedział piskliwym głosem. - Mam rozumieć, że te zasady nie dotyczyły Ciebie tak? Jak możesz być taką hipokrytką!
- Wiem co wtedy powiedziałam i żałuję tego. Przepraszam.. To się jakoś stało.. - usiadłam na kanapie, załamana.
- Nie mnie przepraszaj, tylko producenta, który jest wściekły. - odparł już ciszej, ale nadal z nutą złości w głosie.
- Rozmawiałeś z nim?
- Tak. Razem z reżyserem doszli do wniosku, że w tej sytuacji najlepiej będzie przesunąć premierę.
- Na kiedy?
- Za dwa tygodnie, więc musisz wracać do USA.
- Co? - spytałam zaszokowana. - Ale ja tutaj pracuję. Podpisałam umowę i nie mogę się wycofać.
- Jak widać umowy nie mają dla ciebie większego znaczenia. Poza tym wątpię, żeby kara za zerwanie jej była większa niż ta w Stanach. Chyba, że chcesz sądzić się z całą ekipą..
- Nie chce. Wrócę, ale pierw muszę jechać do Bydgoszczy załatwić to wszystko.. - powiedziałam, łapiąc się za głowę. - Zastanawiam się tylko kto mógł iść z tym do prasy..
- A kto o tym wiedział?
- Justin i.. Zbyszek. - ostatnie imię przeszło mi z trudem przez gardło. Czy on naprawdę mógł zrobić coś takiego? - Ty nie mówiłeś nikomu? - spytałam, mając nadzieję, że komuś jednak powiedział, ale tylko zmiażdżył mnie wzrokiem. Usiadłam ponownie na kanapie. - Nie wierzę, że Zbyszek mógł komuś o tym powiedzieć..
- Podejrzewasz w takim razie Justina? - spytał ironicznie. Oboje wiedzieliśmy, że Justin nigdy nikomu nie powiedziałby o czymś takim. - Poza tym rozmawiałem z nim i przysięgał, że nikomu nic nie powiedział. - Ukryłam twarz w dłonie. Jak on mógł coś takiego zrobić? Przecież wiedział jakie to ważne, żeby utrzymać to wszystko w tajemnicy! - Lecisz ze mną dzisiaj wieczorem? Lot jest o 21.
- Tak. Kup mi bilet i spotkamy się na lotnisku.. - powiedziałam cicho, wstając. Wyszedł bez pożegnania, a ja poszłam po walizkę. Przebrałam się i spakowałam wszystko. Pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam do Bydgoszczy. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że Bartman zdolny był do czegoś takiego. Czy on nie mógł trzymać języka za zębami! Cholera! Było tak dobrze, a on musiał to wszystko spieprzyć?!
Wysiadłam z samochodu pod Łuczniczką i szybkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia. Siatkarze byli w stołówce, więc to był idealny moment na rozmowę ze Zbyszkiem. Napisałam do niego smsa, żeby przyszedł na halę. Nie minęło nawet 5 minut, a był już koło mnie.
- Aż tak się stęskniłaś? - uśmiechnął się i podszedł do mnie.
- Co to jest? - spytałam poważnie, podając mu gazetę.
- Nie wiem.. - wzruszył ramionami, gdy skończył czytać.
- Komu o tym powiedziałeś?
- Ja? Myślisz, że ja komuś powiedziałem?
- Tak trudno było trzymać język za zębami? Naprawdę nie mogłeś zachować tego dla siebie? Obiecałeś mi, że nikomu nie powiesz!
- Ale ja..
- Miej trochę odwagi, żeby się przyznać! - krzyknęłam. - Komu powiedziałeś? Kubiakowi, Igle, a może tej pokrzywdzonej, samotnej Pauli, żeby wyjaśnić dlaczego nie chcesz z nią być? Chciałeś się pochwalić, że wyrwałeś słynną Julie? Wielki pan Bartman, któremu żadna się nie oprze?
- Myślisz, że..
- A może znudziło ci się to całe ukrywanie, a bałeś się zerwać? Może pomyślałeś, że tak będzie po prostu łatwiej.. Media się dowiedzą, producenci się wściekną, a ona będzie musiała sama to zakończyć. Problem z głowy!
- Julka, ale ja..
- Brawo, udało ci się.. Możesz odhaczyć gwiazdę na twojej liście panienek z którymi spałeś. Teraz możesz chwalić się każdemu, że głupia Julka nabrała się na twoje "kocham cię". Mam nadzieję, że było warto..
- Ja nikomu o tym nie powiedziałem! - krzyknął szybko, żebym mu nie zdążyła przerwać.
- Daruj sobie, bo naprawdę jesteś żałosny.. - pokręciłam głową, patrząc na niego jak na karalucha. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Nie mogłam dłużej na niego patrzeć. Ma czego chciał.
Znalazłam trenera w swoim gabinecie, który dostawał na każdej hali. Zapukałam cicho i weszłam do środka. Siedział razem z prezesem i o czymś żywo dyskutowali.
- Przepraszam, może przeszkadzam.. - powiedziałam cicho.
- Nie, nie.. O co chodzi? - spytał prezes, wstając z miejsca.
- Chodzi o to, że.. - urwałam. - Muszę się tak jakby zwolnić. Przełożono premierę filmu i muszę dzisiaj lecieć do USA. Wiem, że podpisałam umowę i poniosę wszelkie konsekwencję. Naprawdę chciałabym zostać, ale mam tam zobowiązania..
- Jak długo to pani zajmie? Może wystarczy wziąć urlop.
- Nie wiem, czy wyrobię się na Mistrzostwa Europy, a nie chce wprowadzać państwa w błąd. Myślę, że najlepiej będzie zerwać umowę. - powiedziałam cicho. Nawet gdybym zdążyła załatwić wszystko przed Mistrzostwami, nie wyobrażałam sobie dalszej pracy z Bartmanem. Jeśli miałam zamykać ten rozdział to definitywnie.
- Naprawdę nam przykro. Byliśmy bardzo zadowoleni z pani pracy..
- Mi również przykro, bo lubiłam to zajęcie i dobrze się tu czułam. Niestety, mam obowiązki do których zobowiązałam się wcześniej..
- Rozumiem. Myślę, że darujemy sobie konsekwencję.. Mogliśmy się spodziewać, że ma pani większe projekty na głowie, które będą ważniejsze. No cóż.. - podszedł do mnie i wyciągnął rękę. - Miło się z panią pracowało. Życzę dalszych sukcesów.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam szczerze, uśmiechając się smutno.
- Mi również jest przykro.. - po praz pierwszy odezwał się trener Anastasi. - Cudownie się z tobą pracowało i naprawdę będzie mi ciebie brakowało.. - przytuliliśmy się. - A teraz najgorsze.. Musisz powiedzieć o tym chłopakom.. Może Igła da radę cię zatrzymać.. - otworzył mi drzwi i razem z nim ruszyłam w stronę hali, na której siatkarze już trenowali. Tego bałam się najbardziej. Nie wiedziałam co mam im powiedzieć. Weszliśmy na boisko, a ja wzięłam głęboki oddech, gdy usłyszałam gwizdek Anastasiego, prawdopodobnie ostatni raz..
- Julka musi wam coś powiedzieć.. - krzyknął, gdy powoli schodzili z boiska. Popatrzył na mnie, tym samym udzielając mi głosu. Popatrzyłam na ich twarze i coś ścisnęło mnie w środku. Tak bardzo chciałam tu zostać..
- Jejku nie wiem od czego zacząć.. - wzruszyłam ramionami, załamana. Czułam na sobie jedenaście spojrzeń, niby tak mało, a jednak.. Popatrzyłam na Bartmana, trzymał się z tyłu i patrzył w ziemie. - Wracam do USA. - wypaliłam prosto z mostu. Rozległy się pytania "Co?" "Ale jak to?" - Posłuchajcie! - krzyknęłam, żeby się uspokoili. Od razu umilkli. Hm.. Łatwo poszło. - Premiera filmu, który miał wyjść za dwa miesiące przesunęła się. Dzisiaj muszę wracać do Stanów. Chciałam wam tylko powiedzieć, że ten czas spędzony tutaj był naprawdę cudowny i nigdy go nie zapomnę. Jesteście świetni i naprawdę będę za wami strasznie tęskniła. Jeśli ode mnie miałoby to zależeć zostałabym tu z wami, ale niestety siła wyższa mi na to nie pozwala. Mam nadzieję, że się kiedyś jeszcze spotkamy. - uśmiechnęłam się smutno. - Na pewno będę na waszych meczach, więc jeśli się dopcham do was to porozmawiamy. - dodałam. Odpowiedziała mi jedynie cisza. Po chwili jednak żegnałam się z każdym osobiście.
- Będę tęsknił.. - podszedł do mnie Kubiak, a ja mimo wszystko zarumieniłam się.
- Ja też.. Jak sprawy z Moniką?
- Coraz gorzej, ale nie chce ci teraz zawracać tym głowy.. - mruknął.
- Pamiętaj, że ciągle mam telefon i jakbyś chciał tylko porozmawiać to dzwoń o każdej porze.. Tylko nie przed 10 - dodałam po chwili zastanowienia.
- Dzięki wielkie. - uśmiechnął się i mnie przytulił.
- A jeśli chodzi o te odgłosy dochodzące z mojego pokoju to przepraszam.. Za głośno włączyłam komedie romantyczną.. - czułam, że rumienie się coraz bardziej. Najgorsze było to, że on też wydawał się tym zakłopotany.
- Tak właśnie myślałem.. - odpowiedział szybko i się odwrócił. Na końcu podszedł do mnie Igła. To pożegnanie było najgorsze.
- Nie wiem jak możesz mi to robić.. - pokręcił głową.
- Gdyby to ode mnie zależało zostałabym tu bez zastanowienia, ale obowiązki wzywają.. - wzruszyłam ramionami.
- Powiedz przynajmniej, że będziesz mnie odwiedzać..
- Jeśli będę miała tylko czas to przyjadę i cię zamęczę swoją obecnością.
- Będę tęsknił. - powiedział, przytulając mnie mocno.
- Udusisz mnie.. - mruknęłam w jego koszulkę, ale on nic sobie z tego nie robił i nadal trzymał mnie w stalowych objęciach. Gdy w końcu mnie puścił musiałam zaczerpnąć głośno powietrza. - Też będę tęskniła. Masz do mnie dzwonić, najlepiej codziennie - rozkazałam ze smutnym uśmiechem. Popatrzyłam na zegarek, była 16, a przede mną jeszcze ponad 3 godziny drogi. - Ja już muszę lecieć. Do zobaczenia, mam nadzieję.
Wyszłam z hali i wzięłam głęboki oddech. Najgorsze było za mną. Wsiadłam do auta i szybko wyjechałam z parkingu. Musiałam zamknąć ten rozdział. Tak widocznie musiało być. Siatkówka nie jest mi pisana, nawet jeśli sama w nią nie gram. Ruszyłam w stronę Warszawy z całych sił starając się nie myśleć o Zbyszku i całej reszcie. Na lotnisku byłam w ostatniej chwili. Ian zniecierpliwiony czekał na mnie w holu.
- Już się bałem, że nie zdążysz.. - pokręcił głową. - Miałaś jakieś problemy w związku z zerwaniem umowy?
- Nie, okazali się bardzo wyrozumiali.. - odpowiedziałam cicho.
- Chociaż tyle. Przed tobą poważniejsze zadanie.. Musisz stanąć oko w oko z producentem. Umówiłem nas na jutro.
- Ok. - wzruszyłam ramionami. Jakoś się tym nie przejmowałam. - A co dalej z nami? Po premierze..
- Mamy zerwać z powodu ciągłych kłótni, czy coś takiego.. - zmarszczył brwi. - Nie wiem.. Jutro się wszystkiego dowiemy.
Nie odpowiedziałam. Patrzyłam przez okno na lotnisko, zastanawiając się kiedy znów będzie mi to dane. Chciałam tu zostać, cholernie chciałam tu zostać, ale wiedziałam, że to niemożliwe. Bez słowa ruszyłam za Ianem do odprawy i już po 30 minutach siedziałam w samolocie do Stanów.
________________
Rozdział wcześniej na specjalne życzenie :) Zaskoczeni? :) Kolejny we wtorek! :) Proszę o komentarze :) Teraz prawdopodobnie bawię się na 18stce koleżanki i rozdział dodał się automatycznie. Mam nadzieję przynajmniej, że się dodał :O
ask.
Kolejne opowiadanie o siatkarzach? Być może. Historia młodej piosenkarki i aktorki, która wydawać by się mogło jest prawdziwą szczęściarą spełniającą marzenia.. Nic bardziej mylnego.. Jej marzenie to boisko, piłka i siatka.. Co się stało, że skończyła na scenie? I jaką rolę w tej całej opowieści będą mieć siatkarze, a szczególnie jeden?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A było tak pięknie ! Czemu? :< Ale mam nadzieje,że wszystko się ułoży. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz.Opowiadanie o Luśce i Bartku też mnie wciągło :P Czytałam,i czytałam bo nadrabiałam... xD
dziękuję :* super super rozdział, nwm jak wytrzymam przez tydzień
OdpowiedzUsuńciekawy zwrot akcji <3 uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńno no no :D
OdpowiedzUsuńtego sie nie spodziewałam.. ;p oby tylko wszystko sie ułożyło xd
OdpowiedzUsuń