wtorek, 6 sierpnia 2013

Rodział XVI - "Francja cz.2"

Oczami Zbyszka...

Wróciłem po cichu do pokoju. Na szczęście Misiek jeszcze spał. Wślizgnąłem się do łóżka, tak jakbym w ogóle z niego nie wychodził.Wiedziałem, że nie zasnę po takiej nocy. Jeszcze z nikim nie było mi tak dobrze. Uwielbiałem tą dziewczynę, mimo to, że zawsze stawiała na swoim. Nie wiem jak mogłem być tak głupi i mieć wątpliwości co do naszego związku. Nie było łatwo, ale ona była warta poświęceń.
- Wstałeś już? - usłyszałem zaspany głos Kubiaka.
- Kilka minut temu - mruknąłem.
- Masz zajebiście mocny sen.. Mówiłem wczoraj do ciebie, gdy się obudziłem, a raczej mnie obudzono, a ty nic..
- Kto cię obudził? - spytałem chcąc zmienić temat.
- W sumie nie wiem.. Dziwne odgłosy dochodziły z pokoju Julki.. - chrząknął zawstydzony. - Może jakiś film oglądała..
- Pewnie tak.. - odpowiedziałem, próbując powstrzymać się od śmiechu. Wiedziałem, że Julka jest głośna, ale nie sądziłem, że słychać ją przez ściany.
- Rozmawiałem z nią wczoraj. To naprawdę świetna dziewczyna, ten Ian to ma szczęście.. - wstał kręcąc głową. Oj, nie on tylko twój najlepszy przyjaciel. - A i przestań się w końcu kłócić z nią o ten film. Wczoraj wyglądała jakby się przejęła tym, że kłócicie się o takie głupoty. Co to za różnica, czy się wybudził czy nie.. - krzyknął z łazienki. O co mu chodzi? Nie chciałem się wkopać, więc nawet nie pytałem.

Weszła do stołówki z wielkim uśmiechem na twarzy. Wyglądała przesłodko w białej sukience na ramiączkach. Stanęła w kolejce za mną.
- Cześć - przywitała się, a w jej oczach zauważyłem wesołe iskierki.
- Cześć, wyspana? - spytałem, powstrzymując się przed pocałowaniem jej. Co się ze mną dzieje?
- Bardzo.. - odpowiedziała, mrużąc oczy.
- Widzisz, a Kubiak nie bo ktoś za ścianą mu nie dał spać..
- Przecież ja mam pokój koło was. - zauważyła marszcząc brwi. Patrzyłem na nią, czekając, aż się zorientuje. - O mój Boże. - zakryła usta dłonią, a jej oczy miały jeszcze większy rozmiar. - Słyszał nas? - szepnęła.
- Ciebie. - odparłem.
- Już myślałam.. Mam zbyt donośny głos.. - pokręciła głową z grymasem na twarzy, nakładając na talerz jajecznice. - Co konkretnie mówiłam?
- Chodzi o to, że nie mówiłaś.. - uśmiechnąłem się i uniosłem znacząco brwi. Przeanalizowała sobie wszystko i otworzyła szeroko usta. Rozejrzała się po całej sali, a gdy zobaczyła go przy jednym ze stolików, szybko się odwróciła. - Zjem w pokoju. - powiedziała i zanim zdążyłem odpowiedzieć już jej nie było. Nałożyłem sobie na talerz parę naleśników i dosiadłem sie do Igły, Kubiaka i Ziomka.
- Gdzie Julka poszła? - spytał Ignaczak.
- Musi coś załatwić przez telefon i powiedziała, że zje u siebie. - skłamałem automatycznie. Widziałem jak Kubiak uśmiecha się pod nosem. Włożyłem do ust duży kawałek naleśnika, żeby się nie roześmiać.
- Nie mogę się doczekać tego koncertu, pamiętacie jakie show zrobiła na tym rozdaniu nagród?- odezwał się Ziomek.
- Jejku, wtedy jeszcze jej nie znaliśmy.. - pokręcił głową Igła.
- Wtedy miałem  wyższą samoocenę.. - zaśmiałem się.
- Jak większość z nas. - mruknął Igła, któremu dostawało się częściej, niż mi. Skończyłem jeść i wstałem. Chciałem mieć więcej czasu na rozgrzewkę. Odniosłem talerz i ruszyłem w stronę szatni. Przebrałem się i wyszedłem na boisko, na którym Julka odbijała piłkę.
- Gdzie Kubiak? - spytała, gdy mnie zobaczyła. Zaśmiałem się. - I z czego się śmiejesz? - oburzyła się i z całej siły dostałem w klatkę piersiową.
- Au. - syknąłem. Siłę miała, nie ma co.
- To twoja wina.
- Jakby nie patrząc.. - uśmiechnąłem się, robiąc unik przed kolejnym ciosem.
- Wystaw mi.. - powiedziała, odchodząc dalej.
- A co z twoją ręką?
- Wolisz, żeby walnęła ciebie, czy w piłkę? - spytała zniecierpliwiona. Zrezygnowany wystawiłem jej, a ona walnęła idealnie w róg boiska. Reszta drużyny zaczęła się pojawiać.
- Ja uciekam do pokoju..
- Wpadnę do ciebie jak Kubiak zaśnie.
- Ok, ale nie licz na wiele. Muszę sprawić, żeby jak najszybciej zapomniał o tym co usłyszał. - rzuciła przez ramie i wyszła z pomieszczenia. Zacząłem żałować, że cokolwiek jej mówiłem.

- Co byś zrobiła, gdybym teraz wyjął pierścionek i ci się oświadczył? - spytałem, gdy leżeliśmy u niej na łóżku i oglądaliśmy film, w którym grał Justin.
- Umówiłabym cię na wizytę do psychiatry. - odpowiedziała, a ja się zaśmiałem. Wtuliła się bardziej w moje ramiona. Byłem szczęśliwy. Mógłbym leżeć z nią tak już zawsze. - Julka..
- Hm? - mruknęła w moja koszulkę. Odwagi, pomyślałem.
- Kocham Cię.. - szepnąłem. Ale jestem idiotą. Zamiast powiedzieć to po męsku to ja SZEPNĄŁEM. Podniosła głowę i popatrzyła na mnie. Serce biło mi w zawrotnym tempie, gdy czekałem na odpowiedź.
- Skąd wiesz? - spytała. No tak, mogłem się spodziewać tego, że nie odpowie mi po prostu "Ja ciebie też."
- Stąd, że jesteś pierwszą dziewczyną, która wkurza mnie tak bardzo, a mimo to za każdym razem gdy cię widzę mam ochotę cię pocałować - odparłem bez zastanowienia, patrząc jej prosto w oczy.
- W takim razie.. - zaczęła, ale po chwili urwała. - Ja ciebie bardziej, bo za każdym razem mam ochotę się na ciebie rzucić. - uśmiechnęła się nieśmiało. Chyba pierwszy raz widziałem ten uśmiech i pewnie ostatni. Musnęła dłonią mój policzek. Pochyliłem się i delikatnie ją pocałowałem. Było idealnie.

Następnego dnia Julka pojechała do Paryża na próby. Od razu zauważalna był różnica, podczas jej nieobecności. Nie tylko ja to odczuwałem. Igła wyglądał tak jakby zdechł mu ukochany pies. Mecz z Francją wygraliśmy 3:1 i zaraz po niej wszyscy udaliśmy się do autobusu. Jak się okazało Julka na koncert zaprosiła również Antka i zabrał się z nami. Przez te półtora godziny w autobusie panował wesoły gwar. Inicjatorem zabawy jak zwykle był Ignaczak.
- Humor wrócił, bo zaraz zobaczysz Julkę, nie? - wyszczerzyłem się do niego.
- Nawet nie wiesz jak się za tą złośnicą stęskniłem. - pokręcił głowa, jakby sam był tym zaskoczony. Rozumiałem go doskonale. Julka była typem dziewczyny do której przywiązywało się w mgnieniu oka. Dojechaliśmy na miejsce, a mnie zamurowało. Myślałem, że na mecze siatkówki przychodzą tłumy, ale liczba osób stojących przed wejściem wbiła mnie w ziemie. Gdy wyszliśmy z autobusu podszedł do nas jakiś francuz i kazał iść za sobą. Jak się okazało wprowadził nas od tyłu do loży vipów. Siedzieliśmy na balkonie, skąd widać było wszystko idealnie. Pierw na scenie pojawiła się jakaś francuska piosenkarka, która miała rozgrzać publiczność. Gdy po półgodzinnym występie zeszła ze sceny cała hala krzyczała "Julie". Nagle światła zgasły, a ona zaczęła śpiewać. Aplauz był porażający. Po chwili reflektory ją oświetliły i zobaczyłem jak pięknie wygląda. Stała na środku sceny, ubrana w długą niebieską suknie. Śpiewała wolną piosenkę o miłości, w odpowiednich momentach pokazując swój naprawdę mocny wokal. Tłum kołysał się w prawo i lewo, świecąc telefonami. Jednym słowem magia. Gdy skończyła, światła znów zgasły, a już po chwili Julka tańczyła w legginsach i krótkim topie wśród kilkunastu tancerzy. Swoją energią porwała chyba każdego. Do publiczności zwracała się.. po francusku, nawet nie wiedziałem, że potrafi mówić w tym języku. W połowie poprosiła na scenę cztery dziewczyny, które z nią śpiewały i tańczyły. Koncert skończył się po 3 bisach.

Czekaliśmy na Julkę w autobusie już pół godziny, ale wszyscy byli tak nakręceni po koncercie, że nikt chyba tego nie zauważył. W końcu wparowała do autobusu, po czym została nagrodzona gromkimi brawami. Uśmiechnęła się i ukłoniła.
- Nareszcie. - wyszczerzył się Igła, machając do niej, żeby zajęła miejsce obok niego.
- Igła skarbie.. Jestem zmęczona i ostatnie na co mam ochotę to siedzenie obok ciebie.. - uśmiechnęła się przepraszająco i opadła na siedzenie z przodu.
- Jeszcze się nią Krzysiu nacieszysz.. - uśmiechnął się Możdżon. Ignaczak westchnął zawiedziony i nałożył słuchawki na uszy. Robiłem się senny, więc zrobiłem to samo.

Oczami Julki..

Otworzyłam oczy i usiadłam prosto. Cały czas byliśmy w autobusie, ale miałam nadzieję, że to już 2/3 siedmiogodzinnej podróży. Rozejrzałam się po autobusie. Większość siatkarzy spała. O dziwo, nawet Igła padł i teraz leżał rozłożony na tyłach autobusu. Zaczęłam grzebać w torbie, ale tak jak myślałam, nie wzięłam książki. Wyjęłam za to telefon ze słuchawkami i włączyłam muzykę na fula. Nawet nie wiem kiedy ponownie zasnęłam.
- Wstawaj śpiochu.. - usłyszałam niski głos Bartmana i zanim otworzyłam oczy, uśmiechnęłam się. - Wiem co ci chodzi po głowie, ale nadal jesteśmy w autobusie. - szepnął mi do ucha, a ja się podniosłam.
- Gdzie jesteśmy? - spytałam, przeciągając się. W autobusie panował gwar i wszyscy się już zbierali.
- Zaraz będziemy.. - uśmiechnął się. - Chciałem cię ostrzec, żebyś nie musiała wychodzić w takim stanie.. - popatrzył na moje włosy.
- Biedaku, a ciebie nikt nie ostrzegł.. - pokręciłam głową z współczuciem. Wyjęłam lusterko i westchnęłam. Przeczesałam włosy palcami i schowałam wszystko do torebki.
- Ja jestem przystojny nawet po siedmiu godzinach w autobusie.. - odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Yhm. - mruknęłam.
- Słuchajcie! - krzyknął trener, wstając ze swojego miejsca. - Po kolacji macie dwie godziny czasu wolnego. Możecie wyjść na miasto. O 23 macie być w swoich łóżkach, bez wyjątku bo jutro rano mamy trening.
- Słyszałeś Bartman w swoich łóżkach.. - powiedziałam cicho, a on się tylko skrzywił.

Zostawiłam walizkę w hotelowym pokoju i zeszłam do restauracji. Umierałam z głodu. Nałożyłam sobie dwa omlety i zajęłam miejsce obok Igły.
- Teraz masz ochotę koło mnie siedzieć? - spytał poważnym tonem.
- Teraz twoje ciągłe gadanie irytować będzie mnie trochę mniej.. - odpowiedziałam, na co Ziomek wybuchnął śmiechem.
- Tęskniłem za tobą. - odparł Igła z uśmiechem. Sięgając po szklankę wody. - Smakuję jak woda z kranu.. - skrzywił się.
- Bo to jest woda z kranu. - zaśmiałam się. - Francuzi piją taką.
Pokręcił jedynie głową i zajął się jedzeniem. Po kolacji razem z nim, Ziomkiem i Zibim  ruszyliśmy na miasto.
- Co chcecie zobaczyć? - spytałam, gdy wsiadaliśmy do taksówki. Byłam w Paryżu kilka razy i widziałam wszystko co warto tu zobaczyć.
- Wieżę Eiffla. - odpowiedział Zbyszek.
- Notre-Dame. - odparła reszta.
- Przyjechać do Paryża i nie widzieć tej wieży? - jęknął Bartman.
- My już widzieliśmy.. Byliśmy to dwa lata temu i nie zdążyliśmy zobaczyć Notre-Dame. - wyjaśnił my Ziomek.
- Mam pomysł.. Ja pójdę ze Zbyszkiem, a wy razem i każdy szczęśliwy.
- Świetny pomysł. - skinął Igła z uśmiechem.
Tak jak ustaliliśmy podjechaliśmy pod Notre-Dame i wysadziliśmy chłopaków, a my ruszyliśmy dalej. W końcu znaleźliśmy się przy wieży. Już sam widok z dołu, oświetlonej budowli zapierał dech w piersiach. Nie mogłam się doczekać, aż Zbyszek zobaczy widok z góry. Wjechaliśmy na górę i tak jak myślałam widok nas nie zawiódł.
- Miałaś bardzo dobry pomysł z tym, żebyśmy się rozdzielili.. - uśmiechnął się do mnie.
- Wiem.. Widziałam tą katedrę chyba pięć razy.. - pokręciłam głową, udając, że nie wiem o co chodzi. Na górze było kilka osób, ale ja ubrana byłam w duży kapelusz i okulary. W lustrze sama siebie nie poznałam.
- Wiesz kochanie mam takie dziwne przeczucie.. - powiedział. Staliśmy przytuleni patrząc na nocna panoramę Paryża.
- Jakie? - popatrzyłam na niego zaciekawiona.
- Że powinniśmy zapamiętać ten moment. że będzie to moment, który będziemy opowiadać naszym wnukom.
- Chcesz mieć ze mną wnuki?
- Jeśli odziedziczą po mnie urodę to tak.. - wyszczerzył się. Pokręciłam głową ze śmiechem i wtuliłam się w niego ponownie.


________________
Rozdział już jest :) Mam dla Was dobrą wiadomość (mam nadzieję). Mam kilka rozdziałów do przodu i dzięki temu będą one publikowane 3 razy w tygodniu! :) Wtorek, piątek i niedziela :)

W razie pytań..
ask

5 komentarzy:

  1. Ten blog jest zupełnie inny, niż twój poprzedni o Bartku i Luśce. I właśnie dobrze :) Tam byli razem w ostatnich rozdziałach, a tutaj już w pierwszych ;)

    Świetny :D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Juuuupi, cieszy mnie to niezmiernie;) i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział;) pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeeej 3 razy w tyg *.* super ;D
    rozdział meegaa ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział :) jak dla mnie bomba :)

    OdpowiedzUsuń