piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział XX - "To naj­większy dar, ja­ki może człowieka spot­kać w życiu, kiedy otaczają go ludzie, których kocha."

Co ja tutaj robię? Może powinnam wrócić? Czy naprawdę chce wracać do tego wszystkiego? Teraz, kiedy już prawie udało mi się ułożyć na nowo swoje życie. Nie, ja musiałam sobie je komplikować. Nie mogłam wieść normalnego życia w Stanach, próbując zapomnieć o siatkarzach, a szczególnie o jednym. Nie mogłam się wykręcić pracą, koncertem, czy nawet głupią chorobą? Poprawiłam sukienkę i wysiadłam z auta. Przed kościołem było dopiero kilkanaście osób, czekających na młodą parę. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam z Ianem po schodach, kierując się w stronę świątyni. Mimo, że ta cała szopka się skończyła nadal byliśmy przyjaciółmi. Usiedliśmy z tyłu, żeby nie rzucać się w oczy. To Kubiak i Monika mieli być dzisiaj w centrum uwagi. Z minuty na minutę robiło się coraz tłoczniej. W końcu przyjechali. Bałam się tego momentu, bo wiedziałam, że razem z nimi pojawi się również Zbyszek. Rozbrzmiał się marsz Mandelsona i wszyscy wstali. Zobaczyłam Kubiaka ubranego w czarny frak i białą koszulę z muszką zawiązaną pod szyją. Dziku - dżentelmen, uśmiechnęłam się. Obok niego szła Monika ubrana w długą, białą suknię bez ramiączek z włosami upiętymi w kok. Wyglądała jak księżniczka, a chyba na tym zależy każdej dziewczynie w tym wyjątkowym dla niej dniu. I w końcu on. Szedł za Kubiakiem razem z koleżanką Moniki. Wiedziałam, że będzie tutaj. Wiedziałam, nawet kiedy go zobaczę, ale uczucie jakie temu towarzyszyło zaskoczyło mnie samą. Serce na chwilę przestało mi bić. Poczułam jak fala gorąca rozchodzi się po całym moim ciele. Wszystko się we mnie gotowało, a jednak na zewnątrz wyglądałam jak oaza spokoju. Nie widział mnie. Nie rozglądał się po gościach, siedzących w ławkach. Szedł dumnie za młodą parą, zajmując miejsce na krzesełkach. Na przodzie zauważyłam Paulę, która siedziała obok Ignaczaków. Słyszałam, że do siebie wrócili, ale chyba do końca miałam nadzieję, że to nieprawda. Może dlatego się wygadał? Może chciał do niej wrócić? Przez cały czas, który spędziłam w USA zastanawiałam się dlaczego to zrobił i do głowy przychodziły mi coraz większe głupoty. Skupiłam się na mszy. Bartman to zamknięty rozdział.


Przed kościołem panowało zamieszanie. Goście próbowali ustawić się w dość prostej kolejce, ale co chwilę dochodziła jakaś babunia i wciskała się na początek. Staliśmy spokojnie czekając na swoją kolei. Czułam się obco, wśród tych wszystkich ludzi. Siatkarze nie wiedzieli, czy będę. Sam Kubiak dowiedział się w ostatniej chwili, że w końcu się zdecydowałam. Przez ostatni tydzień zmieniałam zdanie co jakieś pięć minut, ale chęć zobaczenia ich ponownie zwyciężyła. W tym tłumie widziałam większość. Nie było to trudne bo wystawali ponad innych. Nikt do tej pory nie zwrócił na mnie uwagi, więc chyba mnie nie zauważyli.
- Kubiak.. - westchnęłam, gdy w końcu przyszła kolei na nas. Uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi. Obok niego stał Zbyszek, który odbierał prezenty. Przez krótką chwilę spotkaliśmy się spojrzeniami. Wiedziałam, że nie spodziewał się mnie tutaj.
- Masz szczęście, że przyszłaś. Pojechałbym do tego USA i zrobił taką awanturę.. - zaczął, kręcąc głową.
- Nie mogłam tego przegapić. - zaśmiałam się.
Złożyłam im życzenia, starając się nie patrzeć na świadka, który świdrował mnie wzrokiem, przez cały czas gdy stałam przed Michałem. Razem z Ianem wsiedliśmy do samochodu i tak jak reszta czekaliśmy, aż czarna limuzyna młodej pary odjedzie pierwsza.

Wesele miało miejsce w jednym z warszawskich zajazdów. Razem z tłumem weszliśmy do środka i ustawiliśmy się na parkiecie, gdzie wręczono każdemu kieliszki z szampanem. Po odśpiewaniu "Sto lat!" ruszyliśmy w stronę stołów. Zaczęłam rozglądać się za karteczkami z naszymi imionami. Znalazłam je przy długim stole, gdzie mieli siedzieć siatkarze. Idealnie. Miejsce koło mnie było wolne i jak się okazało należało do Igły. Nie mogłam doczekać się jego reakcji na mój widok. Nie zawiodłam się widząc jego minę, gdy podszedł do swojego miejsca razem z Iwoną i dzieciakami.
- Nie wierzę.. - patrzył na mnie jakby zobaczył ducha. Zaśmiałam się i wstałam, żeby móc się z nim przywitać. - Co ty tutaj robisz?
- Wydaje mi się, że to samo co ty.. - uśmiechnęłam się, przytulając się z nim, a następnie  z Iwoną. - Cześć - zwróciłam się do Sebastiana i Dominiki, którzy byli niewiarygodnie podobni do Krzyśka. Ian wstał i również się przywitał, po czym wszyscy zajęliśmy swoje miejsca. Reakcję kolejnych siatkarzy, były podobne do tej Igły. Każdy był szczerze zdumiony tym, że mnie widzi. Obiad jadłam z akompaniamentem słowotoku Ignaczaka, który relacjonował mi to czego nie zdążył w naszych rozmowach telefonicznych. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak mi brakowało tego człowieka.
- Igła.. - westchnęłam, gdy odłożyłam sztućce na talerz. - Teraz zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że za tobą tęskniłam.. - pokręciłam głową, a reszta wybuchnęła śmiechem. Na przeciwko mnie siedział Wrona, którego co jakiś czas przyłapywałam na patrzeniu na mnie. Przypomniała mi się od razu impreza po meczach z Brazylią.
- Na długo zostajesz? - spytał Winiar, który razem z Dagmarą i Olikiem siedział na ukos ode mnie.
- W poniedziałek wracam do Stanów.. - odpowiedziałam.
- Julka pójdziesz ze mną do toalety? - spytała Iwona, wstając z miejsca. Skinęłam głową. Chciałam powiedzieć to Ianowi, ale on był zajęty rozmową z Pitem, który siedział obok niego. Razem z Iwoną i Dominiką, która trzymała się jej sukienki ruszyłyśmy w stronę WC. Po drodze szybko zlustrowałam pozostałe stoły, na dłużej zatrzymując wzrok na stole w centrum, przy którym siedziała jedynie szóstka osób. Paula z zapałem szeptała coś na ucho do Zbyszka. Odwróciłam wzrok, nie chcąc tego widzieć. To już nie moja sprawa.
- Poczekasz z ciocią Julką? - Iwona zwróciła się do córki, która nadal trzymała skrawek sukienki. Skinęła jedynie głową i puściła ją do kabiny. Kucnęłam przed nią.
- Masz bardzo ładną sukienkę. - powiedziałam z uśmiechem.
- Dziękuję.. - odpowiedziała nieśmiało. - Ty też. Byłam z rodzicami kiedyś w kinie i widziałam cię tam. - dodała.
- Podobał ci się film?
- Tak, ale przez cały czas Sebastian mnie szczypał.
- Zabieranie ich do kina zawsze się tak kończy.. - powiedziała Iwona, wychodząc z kabiny i podchodząc do umywalki. - Film był świetny.. Oglądałam go dwukrotnie.
- Cieszę się, że ci się podobał. - doszłam do niej i poprawiłam włosy.
- Ty i Ian znów jesteście razem?
- Nie, nie. - odpowiedziałam szybko. - Jesteśmy przyjaciółmi.
Gdy wyszliśmy wszyscy ustawiali się w kółku. Dołączyliśmy do Iana i Krzyska, którzy stali koło siebie. Na środku stał Misiek z Moniką. Widać było po nim, że się stresuję. Zespół zaczął grać utwór "Zawsze tam gdzie ty", a oni zaczęli tańczyć.

Po kilku utworach zabawa trwała w najlepsze. Bałam się, że Ian będzie zakłopotany, ale od razu odnalazł się w towarzystwie.  Z całych sił próbowałam nie patrzeć w kierunku Bartmana, ale wzrok uciekał mi tam mimowolnie.
- Zatańczysz ze mną? - spytał Wronka,podchodząc do mojego krzesełka.
- Pewnie. - podałam mu rękę i razem wyszliśmy na parkiet.
- Przypomniała mi się impreza po wygranym meczu z Brazylią.. - zaczął z zawadiackim uśmiechem.
- Tam się poznaliśmy.. - przytaknęłam. Jeszcze wtedy chciałam wzbudzić zazdrość w Bartmanie. Jeszcze wtedy chciało mu się trzymać język za zębami.
- Szkoda, że nie przekonałem się jak świetnie radzisz sobie z masażem.. - mruknął, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Powinieneś się raczej cieszyć, że nie miałeś problemów ze zdrowiem.. - przekrzywiłam lekko głowę, mrużąc oczy.
- Wierzę, żebyś sobie z tym poradziła. - odparł. - A ja miałbym chwilę przyjemności - szepnął mi do ucha.
- Cieszę się, że masz o mnie tak dobre zdanie.. - uśmiechnęłam się lekko. - Twoja dziewczyna cały czas na nas zerka.. - dodałam, patrząc na dziewczynę, która siedziała za stołem.
- To nie jest moja dziewczyna, tylko przyjaciółka. - odpowiedział. Piosenka się skończyła, a ja wyszłam się przewietrzyć. Szukałam wzrokiem Iana, ale on tańczył z jakąś starszą panią, prawdopodobnie babcią Kubiaka. Nie wiem, co on w sobie takiego miał, że kobiety go uwielbiały. Nie żałowałam tego, że tu przyjechałam. Dobrze czułam się w towarzystwie tych ludzi i już za nimi tęskniłam. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk, otwierających się drzwi. Odruchowo wskoczyłam za drzewo.
- Może pójdziemy się przejść? - usłyszałam głos Pauli. Zamarłam, zasłaniając ręką usta. O mój Boże.. Co ja mam robić? Wstać? Zostać? O mój Boże. Ścisnęło mnie coś w brzuchu ze stresu.
- Nie wiem czy jako świadek mogę opuszczać wesele. - rozbrzmiał się niski głos Bartmana. Boże jak ja za nim tęskniłam. Co ja w ogóle robię? Ukrywam się? Przecież to nie przeze mnie się rozstaliśmy. Poprawiłam włosy i wyszłam zza drzewa.
- O cześć.. - przywitała się ze mną. - Co tam robiłaś? - wskazała na miejsce, z którego wyszłam. Tego nie przemyślałam.
- Rozmawiałam przez telefon. - odpowiedziałam automatycznie.
- Dawno się nie widziałyśmy.. Co u ciebie słychać? Myślałam, że rozstaliście się z Ianem..
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, za to wy jednak do siebie wróciliście.. - odparłam z wymuszonym uśmiechem.
- Tak.. Byliśmy razem na wakacjach i tak jakoś wyszło.. - wzruszyła ramionami. - Teraz próbuję Zbyszka namówić na romantyczny spacer, ale się wykręca..
- Jak to faceci.. - pokręciłam głową z krzywym uśmieszkiem, przypominając sobie naszą "romantyczną" kolację. - Zostawię was samych.. - dodałam i weszłam do środka. Wspólne wakacje? Szybko pocieszył się po naszym rozstaniu. Wnerwiona usiadłam na miejscu i razem z innym wzniosłam toast.

Oczami Zbyszka...

Patrzyłem jak wchodzi z powrotem do środka. Wiedziałem, że się chowała. Dla mnie ta sutyacja była równie trudna. Nie spodziewałem się jej tutaj. Misiek mówił, że nie dała mu ostatecznej odpowiedzi i pewnie okażę się dopiero na ślubie, czy będzie. Gdy ją zobaczyłem, wmurowało mnie w ziemie. Nie tylko dlatego, że wyglądała cudownie. Często wyobrażałem sobie jak to będzie spotkać ją kiedyś, a tu nagle stanęła przede mną i wyglądała nieziemsko. Tęskniłem za jej oczami, uśmiechem, za jej poczuciem humoru, a nawet za tym jej sarkastycznym uśmieszkiem. Nie mogłem zaprzeczyć, że wciąż coś do niej czułem. Ale czy chciałem do niej wrócić? Po tym jak mi nie uwierzyła? Po tym jak okazała mi totalny brak zaufana? Po tym jak nazwała mnie żałosnym i kazała odhaczyć się na liście panienek z którymi spałem? Zabolało.
- Kochanie idziemy? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Pauli.
- Tak, tak.. - otworzyłem jej drzwi i przepuściłem pierwszą. Rozejrzałem się po sali. Wszyscy bawili się świetnie. Zatrzymałem wzrok na Julce, która po raz kolejny tańczyła z Andrzejem. Z daleka widać było, że ze sobą flirtują. Poczułem coś. Dziwne uczucie wypełniające mnie od środka, czyżby zazdrość?
Chwilę później wybiła dwunasta i jako świadek musiałem zając się oczepinami. Tak jak zwykle najpierw panna młoda rzuciła welonem, który złapała jakaś koleżanka Moniki, następnie Misiek rzucał muszką, którą złapał Piter. Szczęściarze musieli zatańczyć taniec erotyczny na jednym z krzesełek. Wyglądało to przekomicznie, bo dziewczyna była dość niskiego wzrostu i sięgała Cichemu niemalże do pasa. Potem kilka innych zabaw, w których Igła dał popis i wszyscy wrócili do zabawy. Przy stole siatkarzy panował największy gwar. Tańczyłem z Paulą i obserwowałem to zgromadzenie. Oczywiście Igła i Julka byli w centrum zainteresowania, prawdopodobnie przedrzeźniając się. Przy następnej piosence już tańczyła z Ianem. Oboje byli na lekkiej fazie, ale nie przeszkadzało im to widocznie w płynnych ruchach po parkiecie. Piosenka się zmieniła i tańczyłem teraz z Iwoną. Paulę odbił mi Krzysiek, który teraz wirował z nią po całej sali. Julka nadal tańczyła z Ianem, chichotając z czegoś ze łzami w oczach. Wyglądała przesłodko. Źle. Bartman, wróć. Masz Paulę, a Julka to zamknięty rozdział.


Oczami Julki..

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom
Gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją?
Znalazłem ulicę, znalazłem dom,
Znalazłem dziewczynę co kocham ją.
Na prawo, na lewo, w górę i w dół,
Na prawo, na lewo, w górę i w dół,
Do przodu, do tyłu, w górę i w dół,
Do przodu, do tyłu, w górę i w dół.

Cały nasz stolik poruszał się w rytm tej piosenki. Wszyscy byli wstawieni i nikt nie przejmował się tym, że koło nas stoi kamerzysta. Bez wątpienia byliśmy najbardziej rozrywkowym stolikiem na całej sali.

Wyszłam razem z Ianem przed 5 w doskonałych nastojach. Oboje stwierdziliśmy jednogłośnie, że to było najlepsze wesele, na jakim kiedykolwiek byliśmy. Zamówiliśmy taksówkę i kończąc butelkę wina dojechaliśmy do domu.
- Ale było fajnie.. - westchnęłam zmęczona, siedząc na schodach i zdejmując szpilki. - Jaka ulga! - krzyknęłam.
- Cicho! - zasłonił mi usta dłonią. - Wszyscy śpią.. - szepnął, siadając obok.
- Dziękuję, że ze mną poszedłeś.. - zwróciłam się do niego, patrząc jak siłuję się z czarnym butem. - Czekaj pomogę ci.. - wstałam i zaczęłam ciągnąć. - Odsznuruj go głupku! - zaśmiałam się, ciągnąc za sznurówkę. Zdjął już go samodzielnie i ruszyliśmy w stronę swoich pokoi.
- Dziękuję, że mnie zaprosiłaś. - powiedział, gdy staliśmy przed moim pokojem.
- To ja ci dziękuję. - odparłam.
- Ja dziękuję bardziej.. - zaczął sie ze mną drażnić. Wiedział, że nie lubię czegoś takiego.
- Przestań! - walnęłam go w klatkę piersiową i się zaśmiałam. Westchnęłam z uśmiechem na twarzy. Przybliżył się do mnie cały czas patrząc mi prosto w oczy. Delikatnie musnął moje usta swoimi. Nie wiem dlaczego odwzajemniłam ten pocałunek. Chciałam się zemścić na Bartmanie? Potrzebowałam faceta? A Ian miał tak miękkie, gorące usta.. Boże jestem wstawiona, przecież to mój przyjaciel! Odsunęłam się od niego. - Dobranoc. - powiedziałam z uśmiechem i szybko zamknęłam za sobą drzwi.


_________________________

Następny już w niedziele :) Proszę o komentarze :)

ask

6 komentarzy:

  1. myslałam że będzie jakis taniec czy coś, kolejny super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale śweitny rozdział!!!! i długość odpowiednia, proszę mi już więcej nie pisać krótszych rozdziałów;))) pozdrawiam i do następnego!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Julka i Ian? Tym razem na serio? :D :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe zakończenie ;D
    ogólnie super rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawie, ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę, pocałunek...haha :D świetny rozdział ;))

    Pani XxX

    OdpowiedzUsuń