"Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą."
Od zawsze byłam marzycielką. Chciałam się zakochać, wyjść za mąż. Być szczęśliwą u boku tego jedynego. Gdzieś głęboko, głęboko w środku marzyłam jednak, o czymś więcej. O czymś więcej, niż szczęśliwa rodzina. Chciałam się rozwijać, być niezależną. Chciałam móc na starość powiedzieć „fajnie było”. Nie chciałam żyć jak większość ludzi. Chciałam czegoś innego. I to wszystko znalazło się na wyciągnięcie mojej ręki. Nie musiałam się nawet o to starać. Wszystko wpadało mi do rąk, a ja tylko zaciskałam pięści, chwytając.
Jak to jest, że jedna decyzja może wywrócić życie o 180 stopni? Jak to jest, że jeden wyjazd, który nawiasem mówiąc załatwiany był w ostatniej chwili, może spowodować, że Twoje życie zmieni się całkowicie? Jak to jest, że zamknięcie jednych drzwi, otworzy kolejne? Jak to jest, że dzięki występom w małej restauracji zostajesz jedną z najlepszych piosenkarek na świecie? Jak to jest, że nieśmiałą dziewczynę z małej, polskiej miejscowości można zobaczyć na dużym ekranie u boku największych gwiazd Hoolywood? A w końcu.. Jak to jest, że spotkanie siatkarskiej kadry narodowej może wywrócić poukładany świat do góry nogami?
Do dziś nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Chciałam uciec od spojrzeń pełnych współczucia. Od pocieszających słów, które sprawiały, że miałam jeszcze większą ochotę płakać w poduszkę. Miałam dość słuchania kłamstw typu „Wszystko będzie dobrze”, „To jeszcze nie koniec świata”. Dla mnie to był koniec i wiedziałam, że nic nie będzie już dobrze. Jak może być skoro nie mogłam robić tego co kochałam? Jak miało być dobrze skoro już nigdy nie miałam wyjść na boisko i odbić piłki. Czuć tej satysfakcji z wygranej lub gorzkiego smaku przegranej.. Udało mi się uciec. Wyjechałam do rodziny w USA. Dzięki kuzynowi poznałam nowych przyjaciół. Próbowałam być niezależna, chciałam jak najszybciej zapomnieć o siatkówce. Zatrudniłam się w pewnej restauracji, gdzie dla snobów „grałam do kotleta”. No cóż.. Nie sądziłam nigdy, że śpiewaniem mogę cokolwiek zarobić. Jednym z tych snobów okazał się producent muzyczny. Zaproponował nagranie płyty. Nie wahałam się, odpowiedziałam tego samego dnia. Tak zaczęła się przygoda z muzyką.. Popularność i rzesze fanów zyskałam zadziwiająco szybko. Kolejne piosenki, albumy tylko to powiększały. Rolę w filmie dostałam, tylko po to, żeby przyciągnąć widzów do kin. Okazało się, że talent aktorski też posiadam i wkrótce do moich złotych i platynowych płyt dołączyły nagrody filmowe. Stawałam się gwiazdą światowego formatu.
Dzisiaj mam 25 lat. Stałam się najpopularniejszą polską piosenkarką i aktorką. Znana jestem dosłownie na całym świecie. Trzymam się starych znajomych, bo coraz trudniej jest mi poznawać nowych. Ludzie trzymają się na dystans, sądząc, że jestem kolejną napuszoną gwiazdką, uważającą się za kogoś niezwykłego. Nic bardziej mylnego. Życie nauczyło mnie, że tak szybko jak dostałam mogę stracić.
_______________
I rozdział pojawi się, gdy zakończę obecne opowiadanie. Zanim jednak to nastąpi zapraszam wszystkich do zakładki "Bohaterowie".
PS. Mile widziane komentarze :)
Serdecznie zapraszam również na: http://lepiejbycjuzniemoze.blogspot.com/